No i dzisiaj pożegnaliśmy dwie nasze kobyłki.
Alpaga i Hanka pojechały do nowego domu.
Na szczęście razem.
Bardzo mnie zaskoczyły, bo pierwszy raz wchodziły do przyczepy i obyło się bez żadnych ekscesów.
Alpaga totalny chillout a Hanka troszke miała opory ale ani nie kopała ani się nie wspinałą .
Jestem zadowolona.
Aczkolwiek smutno bez nich :(
Jednak byłam z nimi od samego urodzenia.
Miały wady i zalety, ale poprostu były.
Jednak przez tyle lat człowiek się przywiąze.
Mam nadzieje, że będa miały dobrze u nowych właśnicieli.
No i, że spotkamy się gdzieś w Polsce na parkurach :)
Córka właścicielki wsiadła na Ale.
Oglądały też Hańczę ale na szczęscie ich nie kupiły .
Zeszło nam z nimi chyba z 4 h.
Potem do domu na 2h.
I znowu do koń.
Tym razem teren z córcią:)
Było mega !!!!
Byłysmy ponad 2h.
Kobyły mega się wygalopowały.
Pościgały się.
Na koniec nad rzekę .
Zaliczyłysmy sesje u jakiegos włocha:)
Teraz czekam na maila ze zdjęciami .
Do koń dopiero w piątek i znowu terenik ;p