wisze na haku jak mięso w rzeźni
Chodziłem dzisiaj między blokami, to sie nazywa chyba spacer, tak po prostu ze słuchawkami na uszach mijałem stare miejsca, bardzo ważne stare miejsca dla mojej małej główki. "Przez cały czas ze mną cisza" - chodzi mi ten tekst po głowie od dawna, jest jak bardzo cieniutki kolec, który gdzieś sie wbił a ja nie potrafie zlokalizować bólu. Ale chyba powoli zaczynam rozumieć, dzisiejszy spacerek nauczył mnie, że stare miejsca nie pachną już tak samo (wow, ale odkrywcze) a ja po prostu nie chce do nich chodzić, musiałem sie zmuszać. I chyba o to chodzi, nie o ich wygląd, zapach tylko o to, że nie ma w nich mnie, są głuche. Unosi sie nad nimi moje wspomnienie, ale nie ma w nich nic prócz tego. Albo bardziej poetycko: spoczął na nich cień dawnych przeżyć, są jak stary zaniedbany cmentarz myśli. Tym jest właśnie ta "cisza", brakiem mojej obecności, która jest spowodowana "ciszą". Dzień dobry paradoks.
A więc zwisuje sobie z tego haka i nawet mi z tym dobrze, bo wisze w doborowym towarzystwie, prawda że mam racje Dżejk?
Użytkownik staalker
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
10 STYCZNIA 2017
30 SIERPNIA 2016
27 LIPCA 2016
10 LIPCA 2016
6 LIPCA 2016
1 LIPCA 2016
31 MARCA 2016
18 LUTEGO 2016
Wszystkie wpisy