nie zalicze tego obozu do udancyh bo nie mam do tego zbytnich podstaw, mimo kilku miłym epizodom jest on jednym z najgorszych. Na wstępie choroba, dwa dni katorgi z pękającą głową. Potem tradycyjnie kontuzja pleców. Jak najszybciej czwartku jak najszybciej końca. Dobrze, że chociaż sa ludzie którzy swoim byciem podtrzymują na duchu :)
w sumie ciesze się, że juz do szkoły. Mam dośc wszystkich niedomóień, kłótni i spięć. Niestety tak to jest w wakcje, z nudów zaczynamy wymyślac zupełne niepotrzebne domysły i zaczynają się spięcia. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu ciesze się, że idę do szkoły i nie będe miała praktycznie na nic czasu.
http://www.youtube.com/watch?v=SSTzwGtRU6E
tylko bądź.....