Bry.
W końcu od tak dawna coś mi się przyśniło.
Śniłem o tym, że podróżowałem w jaskini skutej lodem. Ktoś ze mną był, lecz twarzy nie dane było mi ujrzeć. Napotkałem Cthulhu i sen się skończył.
Tak poza tym to stara bieda.
Dni mijają tak szybko, najlepiej przy śnie i wódzie.
Niedługo stuknie mi kolejna liczba na karku.
Jakby to w sumie miało jakiekolwiek znaczenie.
https://www.youtube.com/watch?v=TNh7wxRsOyE