co z tą pogodą?????
Konie są jak dzieci :-) Arka zobaczywszy mnie idącą na łąkę z siatą przybyła tak szybkim stępem, że aż prawie kłusem :-) żeby skosztować coś dobrego z siateczki i...goniła mnie po całej łące, nie mogłam spokojnie dojść do Carmen, by i jej dać coś smakowitego :-) Car spokojnie czekała aż się Arka zmęczy ale niestety...niedoczekanie:-) no to sytucację postanowila wykorzystać Begonia - dziarsko przybyła z drugiej strony łąki przyozdobiona wielkim, zielonym trawskiem na głowie i...przegoniła napastliwą Arkę oraz spokojnie stojącą Car:-) uraczywszy się zawartością siateczki teraz ona nie pozwalała mi dojść do Carmen...osaczyły mnie z Arką i tyle :-) ostatecznie Carmen załapała się aż na jedną marchewkę i dwa jabłuszka bo resztę wrąbały pasibrzuchy :-)
czas mile spędzony na łące uprzykrzyła ulewa, która trwała krótko ale jej efektem ubocznym było totalne przemoczenie:-( i w aucie musialam wlączyć ogrzewanie:-(