nie rozumiem współczesnego świata. Może właśnie o to chodzi, żeby rzucić się w wir pracy i codziennych obowiązków, a zrezygnować z miłości na dłuższą metę. Może miłość na dłuższą metę wcale nie przechodzi.... Nie udaje się. Bo nie można mówić o miłości skoro jest ona tylko z jednej strony, prawda?! Nie można. Może to zwyczajne przyzwyczajenie, przywiązanie, obowiązek bycia z kimś po tylu latach.? Bo przecież proszenie się, o jakiekolwiek wspólne spędzanie czasu z drugą osobą, wtedy kiedy ona zwyczajnie tego nie chce,, bo widać to gołym okiem... Znajduje sobie milion obowiązków, atrakcji w ciągu dnia.. żeby tylko nie musieć siedzieć z drugą osobą. Wychodzi kiedy płaczesz i prosisz o chwilę... To nie jest miłość. Już nie...
`. Nie ma Ciebie i mnie...
Ja zapomnieć Cię chcę.`