Leżałem tak około pół godziny. Tak jak w poprzednią noc nie mogłem spać. Postanowiłem wykorzystać jakoś ten czas i rozejrzeć się po pokoju. Przecież to tu jest najwięcej moich rzeczy. Muszę sobie wreszcie coś przypomnieć. Od razu na myśl mi przyszedł komputer. Na pewno mam konta na jakichś portalach społecznościowych. I może znajdę jakieś rozmowy, po których wszystko mi się rozjaśni. Niestety to nie było takie proste. Po włączeniu komputera natknąłem się na pierwszą przeszkodę hasło. Nie wiem kim jestem, nie pamiętam mojej rodziny, a co dopiero hasło. No ale nie poddawałem się. Przecież muszę mieć je gdzieś zapisane. Zacząłem przeszukiwać wszystkie szafki po kolei. Znalazłem kilka drobiazgów związanych z klubem i inne mniej ważne rzeczy. Wreszcie udało się. Hasło do komputera, facebooka i kilku innych portali. Moim oczom ukazał się pulpit. Na tapecie była jakaś dziewczyna w koszulce Barcy. To z pewnością musiała być moja przyjaciółka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że jest bardzo ładna i ma pięknu uśmiech. Uruchomiłem jedną z przeglądarek i zalogowałem się na facebooka. Zobaczyłem tam mnóstwo powiadomień i wiadomości, jednak je zignorowałem. Od razu znalazłem profil Carloty i nasze konwersacje.
-No to niezapomniana impreza już jutro przeczytałem jedną z wiadomości, którą mi wysłała.
Niezapomniana? Czyżby? Czytając to uświadomiłem sobie jak bardzo oboje się cieszyliśmy na ten wieczór. Miało być idealnie i miały być to cudowne urodziny. Niestety wszystko potoczyło się inaczej. Przejrzałem jeszcze kilka naszych rozmów. Bez dwóch zdań musieliśmy być sobie bardzo bliscy. Dziewczyna opowiadała mi o swoim chłopaku, którego musi bardzo kochać. Na chwilę oderwałem głowę od monitora i spojrzałem na stojącą nieopodal szafkę. Wcześniej nie zauważyłem stojącej tam fotografii, dopiero teraz gdy została oświetlona przez komputer była dostrzegalna. Wziąłem zdjęcie do ręki. Ta sama dziewczyna. Tym razem staliśmy przytuleni i śmialiśmy się. Z powrotem wróciłem do komputera. Przecież tych zdjęć musi być więcej. Nie trudno było je znaleźć. A było ich mnóstwo. Odnalazłem również takie z naszego dzieciństwa. Ale najbardziej spodobało mi się jedno: dziewczyna w zwiewnej, białej sukience pięknie się uśmiechała. Stała na murawie stadionu.
-Carl co się z Tobą dzieje? powiedziałem sam do siebie.
Carl? Nagle przed oczami zaczęły mi się pojawiać obrazki. Ja i Carlota w piaskownicy, na huśtawkach, na rowerach, nad morzem, w parku, na stadionie, aż wreszcie najgorsze: Carl w rękach tego obleśnego typa. Wszystko wróciło. Moja pamięć, a wraz z nią wspomnienie tej feralnej nocy. Szybko ubrałem się i wybiegłem z domu. Zapukałem do drzwi. Był środek nocy i domu panowała ciemność. Jednak nie dawałem za wygraną i po jakichś 10 minutach zapaliło się światło.
-Alex co Ty tu robisz?
-Wujku& -zacząłem.
Mężczyzna od razu wpuścił mnie do środka.
-Mów co sobie przypomniałeś wiedział to od razu.
-Co się tu dzieje za dół zeszła ciocia.
-Lorena, Alex sobie wszystko przypomniał zwrócił się do żony.
-Co się stało z moją córcią?
-Wtedy tego wieczoru Carl zauważyła Mario całującego się z jakąś inną laską zacząłem, oboje wpatrywali się we mnie na szczęście ją zauważyłem i razem z Lucasem wybiegliśmy za nią. Stała otoczona przez trzech facetów na to wspomnienie wezbrała się we mnie złość krzyczeliśmy do nich żeby ją puścili, ale nic z tego, a gdy zbliżyliśmy się do nich, dwóch podeszło do nas i kurczowo nas trzymali. Ten trzeci popchnął Carl na drzewo, a potem& potem zdarł z niej sukienkę mówiłem łamiącym się głosem nie wytrzymałem i zacząłem się rzucać. Wtedy zrodziła się między nami bójka. Oberwałem kilka razy porządnie, ale ciągle próbowałem się podnieść i pomóc jej. Byłem tak cholernie bezsilny. W pewnym momencie oberwałem, upadłem na ziemię i uderzyłem w coś twardego głową. Następnie pamiętam tylko jak obudziłem się w szpitalu.
Rodzice dziewczyny patrzyli na mnie zszokowani. Widać, że oczach mieli łzy.
-Musimy jechać na policję powiedziałem Niech ją szukają.
-Powinniśmy z tym poczekać do rana powiedział Cristian.
-Na co Ty chcesz czekać? Jedźmy od razu Lorena była coraz bardziej załamana.
Szybko się ubrali i już po 30 minutach byliśmy na komisariacie. Na szczęście znalazł się policjant, który nas przyjął mimo późnej godziny. Złożyłem zeznania, opisałem tych typów najlepiej jak umiałem i mundurowy pokazał mi kilka zdjęć zatrzymanych ostatnio osób. Rozpoznałem tego, który mnie pobił. I na razie tyle mogłem zrobić. Kazali nam wracać do domu. Zadzwonią od razu jak uda się coś ustalić. Mimo, że za wiele nie wiedziałem, to moje zeznania były kluczowe w sprawie. Gdy wróciliśmy była 5 nad razem. Chciałem wrócić do domu, ale ciocia nalegała żebym został na śniadanie. Chciała mi się jakoś odwdzięczyć za to. W tym czasie wujek napisał do taty smsa, że jestem u nich, by rodzice się nie martwili. Było jakoś po 7 kiedy rozległo się pukanie do drzwi.
-Alex synku co Ty tu robisz? spytała zdenerwowana mama.
-Przypomniałem sobie wszystko i od razu tu przyszedłem.
Kolejny raz opowiedziałem o przebiegu wydarzeń z tamtego dnia. Jednak tym razem coś mi zaświtało w głowie.
-Dlaczego tak kluczowe były moje zeznania? Przecież Lucas też tam był i może pamięta więcej ode mnie.
Tym razem rozdział wyszedł trochę dłuższy :D
Przepraszam, ze tak późno, ale wczoraj nie dałam rady.
Na zdjęciu oczywiście nie mogło zabraknąć Leo <3
Wrócił i to w wielkim stylu :3