Siedzę sama w pustym pokoju. Wolół mnie tylko cisza. Przeraźliwa cisza. I ciemność. Zapadam się pod natłokiem myśli, które jak głazy brutalnie wgniatają mnie w ziemie.
Przed oczami ukazują się obrazy, które staram się wymazać z pamięci. Jednak i to starcie przegrywam. Kiedy zdaję sobie sprawe, że nie ma nikogo by mi pomuc, do oczu
napływają łzy. Płyną struszkami po oby policzkach. Oddech staje się szybszy. Serce przyspiesza,
a w głowie rodzi się tylko jedna bluźniercza mysł : " Boże czmuś mnie opuścił ?!".
Nie. Nie wolno mi tak myśleć. Bóg jest ze mnią zawsze... To dlaczego każe mi tak cierpieć ?
Rozum i serce toczą wewnętrzną walkę. Szala zwycięstwa przechyla się w strone
serca, które mówi :" Przecież cierpienie to nieodłączna część życia." Wiem, ale czemu to tak boli?
Niepokuj opanował całe moje ciało. Sparaliżował mnie. Nie mam najmniejszych szans
mu sie wyrwać. Oplutł się wokół mojej duszy i nie chce odpuścić... Trzymam nad dłonią żyletke.
Nie chce już czuć tego niepokoju, tej ciągłej nienawisci, która zatrówa mi serce,
tego aniewu, który kumuluje sie w całym ciele i każe działać ! To za dużo. Starałam się,
na prawdę starałąm się , ale życie mnie przerosło i teraz doskonale wiem co zrobić, aby w końcu
poczuć się wolną. Jedno wystarczająco głębokie cięcie. Zamknę oczy i wyobraże sobię,
że to wszystko tylko zły sen, a ja właśnie się z niego budze....I nagle mój pokuj
przestaje być taki ciemny i cichy. Zza ścian słyszę głosy innych domowników.
Słyszę jak rozmawiają, ale nie wiem o czym. Słyszę jak pies wchodzi po schodach, jak kot
zeskakuje z jakiejs szafki na dole. Słyszę przez otwarte okno moich sąsiadów wołających swoje dzieci.
Widzę jak światło księżyca wpada przez okno do mojego pokoju i oświetla biórko,
na którym leży śnieżno biała koperta. Dziwne. Wcześniej jej tam nie było.Ciekawość jest tak wielka,
że bez problemu udaje mi się wyswobodzić w obięć niepokoju, który wcześniej nie pozwalał
mi się ruszyć choćby o milimetr. Wstaję i zmierzam w strone biórka i tajemniczej koperty.
Ocieram mokre od łez oczy. Sięgam po koperte i otwieram ją ze zniecierpliwieniem. Okazuje się, że to list.
Nie podpisany. Zaczynam czytać. " Zawsze jestem z Tobą. Nigdy Cię nie opuściłem. Nie jesteś sama.
Nigdy nie byłaś i nie będziesz. Nie poddawaj się. Walcz ! Zawsze jestem z Tobą. "