Short track od zawsze był całym moim życiem. Kiedyś nie wyobrażałam sobie "nie trenować" i bardzo często zastanawiałam się kiedy będzie ten moment i właściwie skąd będę wiedzieć, że to już trzeba zakończyć taką wspaniałą przygodę. I wiedziałam zawsze, że nie chodzi o wyniki, tylko o sprawianie przyjemności. I zawsze było, "skoro nie chodzi o wyniki, tylko o przjmność, to przecież nigdy nie będę miała dość". I w takim przrkonaniu mijały lata, litry wylanych kropel potu podczas tysięcy treningów, miliony przejechanych kilometrów zarówno na zawody, jak i na łyżwach, kilka kontuzji, kilkadziesiąt wywrotek, porażek i sukcesów...
I nagle w głowie myśl, już wiem. Moment, w którym należy skończyć trenować, to ten, w którym większą przyjemność sprawia Ci stanie za bandą, niż na tafli...
Taka myśl, już od roku... Czas zakończyć tą wspaniałą przygodę :)
Dziękuję wszystkim, dzięki którym poznałam takie życie, bo
SHORT TRACK JEST NAJLEPSZYM CO MNIE W ŻYCIU SPOTKAŁO.
dziękuję, dobranoc.