Chciałabym napisać co się wczoraj działo, trochę mi to zajmie, ale już trudno. ^^
Szłam z Sandrą do Pawła i Daniela pół godziny. Poszliśmy nad Wisłę. Tak tak, jak to Daniel określił, wylałam na siebie "oranżadę".^^ Poszłam z Pawłem przez krzaki na taką osobną plaże, czy coś, bo chciałam z nim sama być.^^ Żeby nie było, nic się nie działo.;D Sandra się obraziła, to powoli się do domu zbieraliśmy. Doszliśmy na wał, już każdy miał iść w swoją stronę, a ja się zaczełam do nich drzeć "Eee! Odprowadzicie nas?" Przyszli, Paweł wziął mnie za rękę i poszliśmy. Póżniej, Paweł wziął mnie na barana i dalej szliśmy. Chciało mi się siku, to musiałam się na wał wczołgać, bo nie miałam siły dojśc taka zmęczona xd. Jak zbiegałam z wału, to walnąłam w Sandre, ale Paweł mnie złapał i się nie wywaliłam.^^ Wziął mnie na ręce i dalej szliśmy. Później zeszłam z Pawła, dalej szliśmy za ręce, chciałam, żeby znowu mnie na ręce wziął, ale wyrżnął na ziemie.;D Leżałam na ziemi, a Paweł na mnie. Bez szczegółów.^^ Walnęłam Danielowi z liścia w ryj, aż mnie ręka zabolała, ale nie mam pojęcia za co.;D Potem Paweł ukradł dla mnie takiego fajnego kwiatka.;] Ja ide, ide, patrze, a tu sama łodyga xd. "Nie chce nic mówić, ale spójrz". Daniel mnie oświecił. Odwracam się, a tam mój kwiatek już gnije na ziemi.;[ Doszliśmy do ulicy i każdy poszedł w swoją stronę. Ja z Sandra biegniemy ulicą, a tam patrze majster samochodem jedzie i sie ze mnie śmieje.;D
W ogóle dziękuję. ;*