Gdy dotarliśmy do domu, od razu poszłam pod prysznic, a Przemkowi kazałam przygotować kolację. Tylko bez pieczenia, żeby nie było tak jak z tym omletem ;) Kanapki będą spoko.
Po kolacji wskoczyliśmy do łóżka i wtuleni w siebie zasnęliśmy.
***
Jutro jeździmy przeciwko Uni Tarnów. Już dziś dojechałam na miejsce, żeby spotkać się z przyjaciółmi i pobyć trochę z tatą. Z Natą i Kamilem nie widziałam się od mojej osiemnastki czyli.. od września? Boże, jak to zleciało! Mamy sobie tyyyyle do opowiedzenia!
Tylko się przywitałam z tatą, rozpakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wypiłam herbatę i wybiegłam na spotkanie z przyjaciółmi. Jak zwykle, stałe miejsce. Kierunek Mc'Donald!
- Czeeeeść! - rzuciłam się im na szyję.
- Hej, hej! Sto lat się nie widzieliśmy!
- Właśnie! Opowiadajcie, co tam u was?
- To może ja zacznę - powiedziała Natalia - Mam chłopaka!
- Serio? I nic nie mówiłaś? Świnia! Jaki on jest? Znam go? Co robi? Jakie ma hobby? Przystojny? zadawałam miliony pytań.
- Tak, znasz go - zaśmiała się i popatrzyła na Kamila - siedzi obok ciebie.
Popatrzyłam na chłopaka. On szeroko się uśmiechnął i złapał za rękę Natę. Po chwili się pocałowali.
- TAK SIĘ CIESZĘ! - krzyknęłam i przytuliłam oboje na raz - Ale czemu dopiero teraz? Znamy się od zawsze!
- Jakoś tak wyszło. Po twoim wyjeździe spędzaliśmy więcej czasu razem. Codziennie widywaliśmy się i chodziliśmy na spacery. To trwa niedługo, bo jakiś miesiąc, ale jesteśmy szczęśliwi. I nie chcieliśmy ci tego mówić przez telefon.
- Ok, rozumiem - uśmiechnęłam się - Ślicznie razem wyglądacie!
Gadaliśmy przez dobre 3 godziny. Gdy już zapadał wieczór, pożegnaliśmy się i poszliśmy do siebie. Kamil odprowadzał swoją dziewczynę, a ja poszłam sama. Kiedy się rozchodziliśmy, patrzyłam na nich chwilę. Trzymali się za ręce i wyglądali tak słodko ;) Wiedziałam, że ona w końcu sobie kogoś znajdzie!
Wieczorem zrobiłam kakao i usiadłam z tatą przed telewizorem. Dużo rozmawialiśmy. Zapytałam, czy przemyślał sprawę mamy.
- Chyba tak.. - zaczął nieśmiało - Mogę jej pomóc wychować to dziecko, ale nie będziemy już razem.
- Ale na pewno? Nie wybaczysz jej? Zawsz się tak kochaliście.
- Zdradziła mnie.
- Mnie Przemek też zdradził, ale mu wybaczyłam. Teraz wiem, ze to była najlepsza decyzja w moim życiu. Kocham go i on mnie też. To co było.. nie da się cofnąć czasu. Ale powiedział mi że żałuje i przeprasza. Wiedziałam, że to było szczere, dlatego dałam mu jeszcze jedną szansę. i nie pomyliłam się. Miał najszczersze intencje. Może tak samo będzie z tobą i mamą?
- Może.. ale ja nie potrafię jej tego wybaczyć. Ja jej nigdy nie zdradziłem, nawet w myślach. A ona? Wyjechała i pół roku później już się zabawiła moim kosztem. Dlaczego? Zrobiłem coś nie tak?
- Jej zapytaj. Jedź do niej, wszystko sobie wyjaśnicie. A jak rozwód to co? Mnie to boli, a co dopiero Kubę. Pomyślcie też o nim. Będzie się wychowywał w rozbitej rodzinie?
- Pomyślę, obiecuję - uśmiechnął się lekko i pocałował w czoło.
***
Mecz czas zacząć! W parku już czekają moi mechanicy, na czele z Żancią i Alexem. Nawet Nanna przyjechała z Danii! Było nią niemałe zainteresowanie. Każdy dziennikarz chciał z nią przeprowadzić wywiad. Przed meczem podeszłam do Przemka. Wyglądał na zdenerwowanego.
- Ej, kochanie - pocałowałam go - co się dzieje?
- Co? Nic, wiesz.. jakoś tak się stresuję..
- Czym? Jeździłeś tu setki razy.
- Ale nie z taką cudowną dziewczyną i dla jej ukochanych kibiców - uśmiechnął się.
- Będzie dobrze. Jak zwykle. Do zobaczenia na torze - pocałowałam go w policzek i odeszłam.
Siedziałam z mechanikami w boksie, dopóki nie wyjechaliśmy na prezentację. Objeżdżając tor dostaliśmy duże brawa. Kiedy spiker wypowiedział moje imię, cały stadion krzyknął nazwisko. Uśmiechnęłam się szeroko. W środku rosło mi serce! Tak dawno ich nie wiedziałam!
Mecz był bardzo wyrównany. Do ostatniego biegu nie było wiadomo kto wygra. Dużo emocji jak na jeden mecz. Zawodnicy mijali się na dystansie parę razy do tego stopnia, że z 5:1 dla Leszna robiło się 5:1 dla Tarnowa i odwrotnie. Ja swój ostatni bieg w tym roku na tarnowskim torze w biegu 11. zakończyłam pełnym sukcesem z trzema oczkami. Okrążyłam tor w podziękowaniu kibicom, zarówno leszczyńskim, jak i tarnowskim. Od wszystkich dostałam duże brawa. Nawet w parku było słychać skandowanie Kaczmarek do Tarnowa. Kto wie, może w przyszłym sezonie? ;)
Ostatecznie cały mecz zakończył się wygraną Tarnowa 46:44. Piękny mecz. Nie odczuliśmy tej porażki. U siebie będzie lepiej :)
______________
Rozdział miał być dłuższy. I jest :D Tyle, że jest tak długi, że cały mi się nie zmieścił :D Dziś pierwsza część, jutro po południu druga, ostatnia.
Korzystając z okazji, że mi zosatało dużo miejsca w notce, chcę Wam podziękować, że to czytacie, komentujecie i mnie motywujecie. Miło jest słyszeć tyle pozytywnych słów od praktycznie obych ludzi.
Mam nadzieję, że Was tym nie zanudzam :D I jak kiedyś zacznę nowe opowiadanie, będziecie je czytać w tak dużym stopniu jak te.
DZIĘKI JESZCZE RAZ! <3