sezon 2012. pięćdziesieciolecie klubu. zdecydowanie najlepszy sezon w moim (stosunkowo krótkim) życiu kibicowskim.

pierwszy sparing z Bydgoszczą i prezentacja. sparing z Grudziadzem. wyjazd do Gorzowa. mecze z Gdańskiem i Zielona Górą oraz półfinał Złotego kasku. derby dla Torunia. zawody juniorskie. porażka z Tarnowem. zwycięstwo nad Wrocławiem. spotkanie z Lesznem w upalny dzień. kolejne zawody młodzieżowe. mecz z Częstochową. wyjazd na derby - podejście 1, odwołane. mecz z Rzeszowem. wyjazd na derby - podejście 2, mecz się odbył. mecz z Gorzowem i wejście do półfinału. finał DMŚJ w Gnieźnie. mecz z Tarnowem, podejscie 1 - walkower. mecz z Tarnowem,  podejćcie 2 - porazka w dwumeczu. finałowe GP Polski. mecz o brązowy medal z Falubazem. żużlowe ostatki w Toruniu - dwie młodzieżówki jednego dnia. niby tylko lista zawodów, na których miałąm okazję być. ale każde z nich to miliony wspomnień - tych lepszych i gorszych, ale na pewno pełnych emocji wartych zapamiętania.

był to skład jak z marzeń, mielismy sięgac po najwyższe cele. jednak wcale nie było tak kolorowo. zdarzały się porazki. może zbyt często. ledwo co załapaliśmy się na pierwszą czwórkę, a i tak zdobylismy medal. w poprzednim sezonie wygraliśmy rundę zasadniczą, a skończyliśmy poza podium... na rok 2013 mam sporo planów. w końcu żużel to nie tylko rozgrywki ligowe drodzy torunianie, którzy martwicie się przyjściem Golloba. ja będę żyć przeszłością i przyszłością, nie skupiając się na tym, co jest i jakoś to przetrwam. 

zauważyłam, że z roku na rok coraz lepiej znoszę ten zimowy okres bez żużla... chyba po prostu pogodziłam się z tym, że taka jest naturalna kolej rzeczy i tego nie zmienię. 

także tego... pozdrawiam i życzę cierpliwości.

111 dni do GP w Auckland <3