No to koniec, wczoraj obejrzałam ostatni odcinek dziewiątego sezonu czyli ostatniego z ostatnich. To tylko serial ale przyznaję, że będzie mi go brakować. Rozśmieszał, pocieszał, motywował, pouczał, był autentyczny. Każdy bohater miał w sobie coś ciekawego i dawał jakąś lekcję. Twórcy i obsada zdziałali dużo dobrego poza planem i za to ich podziwiam i szanuję. Cieszę się, że oglądałam, szkoda, że już koniec ale w sumie nie byłoby sensu robić kolejnego sezonu bez Leyton :D Warto było czekać dwa średnie sezony na ten ostatni, oficjalnie uznaję go za mój ulubiony na równi z 3 i 4 :) Została muzyka, miłe wspomnienia, mądre słowa. No cóż, kiedyś musiało się skończyć- goodnight Tree Hill!
"(...) You never know where the next miracle is gonna come from. The next memory. The next smile. The next wish come true. But if you believe that it is right around the corner and you open your heart and mind to the possibility of it, to the certainty of it, you might just get the thing you are wishing for.
The world is full of magic. You just have to believe in it.
So make your wish. Do you have it? Good. Now believe in it. With all your heart."
http://www.youtube.com/watch?v=t25SpC5pQtE