Rzucam wszystko w kąt. Kawałek po kawałku, bo zdałam sobie sprawę, że liczy się tylko TU i TERAZ. Nie ma sensu użalać się nad sobą i nie ma sensu czekac na tego jedynego. Świat nie kończy się tylko na jednym. A co z realizowaniem marzeń? Dążeniem do pewnego ideału. Wszyscy pierdolą, że trzeba się ustabilizować itp, a przecież w życiu nie ma nic constans.... Przynajmniej mi się tak wydaje. No, w każdym razie chciałam napisać, że cieszę się. Bo za 2 miesiące mam wakacje, najwspanialsze jakie mogą się wydawać, pełnie niezależności, zabawy i pracy. Bo mma tylko 4 a nie 7 jedynek z angielskiego, bo chce żyć. To ostatnie, chyba najważniejsze.
Ah jaram się tą wiosną jak dziecko ! Cała się budzę do życia.