'[...]czasami najpiękniejsza prawda to szaleństwo.'
Photoblog naprawdę mocno psuje jakość zdjęć...aż czasem szkoda je publikować.
No to zaczynamy cudowne 4 wolne dni...szkoda tylko, że słowo 'wolne' dla humanisty oznacza mniej więcej coś takiego 'i tak nie będę robić tego, co chcę, bo muszę tak bardzo chcę przeczytać naszą jedyną epopeję narodową (dla niezorientowanych: Pan Tadeusz wjeżdża, yo), nauczyć się Inwokacji oraz równie długiego fragmentu wybranego wedle uznania i przeanalizować tekst ze słówkami na angielski.' Nie żebym się skarżyła, bo w końcu sama to wybrałam, ale ostatnio zauważyłam, że ja CIĄGLE COŚ CZYTAM. Ostatnia książka, jaką przeczytałam z własnej woli to trylogia Greya, więc wszelkie dramaty pisane starą polszczyzną są chyba dla mnie zbyt ambitne...
Na dzisiejszym anglu role się odwróciły - pani Dembska nauczyła się naszego slangu. Musimy we wtorek zrobić jej kartkówkę ze słówek i kolokacji typu: 'ZAJEBAĆ SIĘ W AKCJI', 'BEKA Z TYPIARY' czy 'GIMBAZA'. Jej mina podczas tłumaczenia znaczenia tych zwrotów była zabawniejsza niż moja malinka na nadgarstku,
Przez to pieprzone Halloween mam pewne obawy co do tego, czy powinnam dzisiaj sama wracać o 21 z hiszpańskiego do domu. Kto wie, co tym małym szczylom przyjdzie do głowy.
A teraz zaczynamy z Monią szalone popołudnie!