Alejki wspomnień...
koniec.
dzisiaj, bo kiedyś musiał wreszcie nadejść.
skasowałam wszystkie zdjęcia, bo to są moje wspomnienia.
choć nie powiem, ciężko było mi to zrobić.
strasznie się przywiązałam do tego photobloga.
to właśnie tutaj opisałam jedne z najważniejszych dni 2010 roku, a może nawet i całego mojego życia.
spędziłam tu ponad rok, mając nadzieję, że uda mi się chociaż dotrwać do 483 zdjęcia.
nie udało się.
może następnym razem. :)
konta nie kasuję, bo nie chcę, żeby ktoś zajął mi moją nazwę.
jakby co, to kontakt ze mną przez ten profil jest możliwy jeszcze przez kilka najbliższych dni.