Kiedy tylko odbiegłam kilka metrów od Dawida w stronę miejsca, z którego odjeżdżał mój bus, poczułam wibrację telefonu. Wyciągnęłam go z kieszeni mojego płaszczyka i automatycznie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, kiedy zobaczyłam nadawcę. Nie zdążyłam jeszcze odejść od niego aż tak daleko, a już do mnie pisał.
Odczytałam treść wiadomości i zaśmiałam się sama do siebie. "Ślicznotka :*" - ostatnio często tak do mnie pisał, mówił podczas rozmów przez telefon, na skype. Dziś, podczas naszego spotkania, nie usłyszałam tego, ale podejrzewałam, że było mu najzwyczajniej w świecie głupio powiedzieć mi coś takiego prosto w oczy. W dodatku za każdym razem, kiedy tak się do mnie zwracał, odpowiadałam, że nie ma racji, że nie jestem śliczna. Dawid musiał się tym przejąć, bo czasami odnosiłam wrażenie, że bardzo starał się podbudować moją samoocenę prawiąc mi komplementy. Nie powiem, to było miłe. Chyba każda kobieta lubi słyszeć takie rzeczy. Jednak Dawid momentami zaczynał już przesadzać. Był niemożliwy pod każdym względem. Na każdym kroku starał się sprawić mi radość, chciał, abym była w dobrym humorze. I praktycznie zawsze mu się to udawało. Był takim moim prywatnym słońcem, które rozświetlało mi wszystko wokół w pochmurne dni.
Miałam zablokowane konto, a więc odpisałam mu dopiero, jak dojechałam do domu. W pewnym sensie przyznałam się do moich uczuć wobec niego. Nie napisałam tego dosłownie, ale wiedziałam, że zrozumiał. Nie mógł w to uwierzyć. Ciągle pytał, czy mówię to naprawdę, czy jestem pewna swoich słów. W końcu jednak poddał się i uwierzył w moje słowa, i aż sama dostrzegałam to, jak się cieszył.
Wszystko między nami znów zaczęło nabierać tępa. Zaczęliśmy zachowywać się już jak para, każdy wiedział, że to tylko kwestia czasu, aż oficjalnie zaczniemy być razem. Pisaliśmy codziennie. Rozpoczynaliśmy z samego rana, kiedy tylko się budziliśmy, a kończyliśmy wieczorem, kiedy kładliśmy się spać. To było trochę niesamowite. Nawet jeśli któreś z nas wychodziło gdzieś ze znajomymi, nie przestawaliśmy utrzymywać kontaktu. Dagmara, moja przyjaciółka, zaczynała się już powoli wkurzać. W większej części zaakceptowała już Dawida widząc, jak bardzo jestem dzięki jego obecności w moim życiu szczęśliwa, jednak nasz trwający non-stop kontakt nieco ją drażnił. W sumie to nic dziwnego, wiele osób mówiło nam o tym, ale myślę, że z czasem się przyzwyczaili, przestali zwracać na to uwagę. Dla nas samych to nie stanowiło żadnego problemu, jak to dla zakochujących się w sobie ludzi..
Nadszedł 23 kwietnia, a wraz z nim początek moich egzaminów gimnazjalnych. Trwały tylko 3 dni i w sumie nie stresowałam się zbytnio, ponieważ byłam pewna, że dam sobie radę. Wszyscy wokół mi to powtarzali, wierzyli we mnie. Bardziej stresowałam się tym, co będzie po ostatnich testach, 25 kwietnia. Już na początku tygodnia umówiłam się na ten dzień z Dawidem i obydwoje chyba zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to tego dnia zostaniemy oficjalnie parą. Bardzo się na ten dzień cieszyłam, bo wszystko miało wreszcie się ułożyć i być na swoim miejscu. Z drugiej jednak strony bałam się, ponieważ ten związek miał wiele zmienić... Sama nie byłam do końca pewna, jak to będzie wyglądało, ale chciałam zaryzykować. W tej chwili właśnie tego chciałam najbardziej na świecie. Kiedyś powiedziałam sobie, że wolę żałować, że coś zrobiłam, niż żałować, że tego nie zrobiłam. Od tamtej pory zawsze stosuję się do tej reguły. I na razie niczego nie żałuję.
Witam Kochani po bardzo długiej przerwie! Nie pisałam nic przez ten czas... Sama nie wiem czemu. Miałam dużo na głowie, dużo się w moim życiu działo i jakoś tak nie miałam weny ani nie odczuwałam potrzeby, żeby coś tutaj nabazgrać. W końcu jednak zabrałam się dziś do pracy i napisałam trochę. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj czasem zagląda i teraz, kiedy znów mam zamiar pisać, zaczniecie zaglądać tutaj częściej. :) Obiecuję, że notki zaczną znów się pojawiać w miarę często i będą się Wam podobały.
Oczywiście pod tą częścią, jak i pod każdą inną, czekam na Wasze opinie!
Patrząc na godzinę myślę, że chyba najwyższa pora iść już spać, ale mam taką ciekawą książkę, że chyba jeszcze sięgnę chociaż na chwilę po tą lekturę... :) Was zapraszam do czytania tej, jak i poprzednich części! Dobranoc :*
Ania