W trakcie upływu tych lat moje życie bardzo się zmieniło. Ja się zmieniłam. Poznałam wiele nowych osób, stałam się bardziej otwarta, pogodna. Wreszcie miałam odwagę być sobą i nie odganiało to ode mnie innych, a wręcz przyciągało ich. Nie byłam już kojarzona tylko przez to, że byłam przyjaciółką Karoliny. Czułam się jak zupełnie inna osoba. Ktoś, kto był we mnie zawsze uśpiony, teraz został rozbudzony i robił to, na co wcześniej nie miałam odwagi.
Nie zmieniłam się jednak tylko z charakteru. Schudłam, zaczęłam się inaczej malować, rozjaśniłam włosy. Chłopcy też zaczęli inaczej na mnie patrzeć. Nie byłam już tylko dobrą kumpelą, ale dla niektórych stałam się dziewczyną, która mogła być kimś więcej. Pojawiło się kilku, z którymi kręciłam... Przez pewien czas miałam też chłopaka, było między nami naprawdę dobrze, jednak przez pewne problemy, z którymi on nie potrafił się zmierzyć, nie wyszło nam. Mimo to, wszystko w moim życiu układało się naprawdę dobrze. Kontakt z Dawidem ogarniczał się do pisania co jakiś czas, aż nagle na początku marca napisał, że na drugi dzień przyjeżdża do mojej miejscowości, do swojej cioci i chce się ze mną zobaczyć. Byłam w lekkim szoku. Zupełnie się tego nie spodziewałam, szczególnie, że nigdy nie widywaliśmy się tylko we dwójkę, zawsze był ktoś więcej... Pomimo swoich wątpliwości zgodziłam się. Byłam przekonana, że spędzimy razem pół godzinki, może godzinę i wrócę do domu. Bardzo się jednak pomyliłam.
Kiedy wyszłam z domu i skierowałam się w stronę, z której miał przyjść Dawid, czułam się bardzo niepewnie. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać po tym spotkaniu, jak się będziemy wobec siebie zachowywać. Pierwszy raz mieliśmy spotkać się tylko we dwoje. Z każdym kolejnym krokiem w jego stronę miałam ochotę zawrócić i pobiec do domu. Panikowałam, dobrze o tym wiedziałam. Mimo wszystko, nadal szłam w stronę Dawida. W końcu pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Odetchnęłam z ulgą, kiedy dostrzegłam, że kieruje się w moją stronę ze swoim młodszym kuzynem. Wprawdzie z nim też za dużo nie rozmawiałam, ale przy kimś zawsze będzie łatwiej.
- Cześć. - Rzuciłam z uśmiechem w kierunku obu chłopców, gdy stanęliśmy na przeciwko siebie.
- Nawet mnie nie przytulisz? - Na usta Dawida wkradł się łobuzerski uśmiech, kiedy zadał mi to pytanie. Nie dość, że i tak czułam się w jego towarzystwie dość niekomfortowo, to musiał sprawić, żebym poczuła się jeszcze dziwniej. Niechcąc jednak wyjść na wstydliwą dziewczynę, którą byłam kiedyś, niby pewnym krokiem przeszłam resztę dzielącej nas odległości i przytuliłam go lekko, czym wydawał się bardzo zadowolony.
- Chodźmy dalej. - Ruszyliśmy przed siebie, rozmawiając głównie na temat szkoły i różnych tego typu drobiazgów. Kuba - jego kuzyn - na początku cały czas był z nami, co nieco mnie rozluźniało. Niestety w końcu odszedł do swoich kolegów do sali, czyli tzw. świetlicy dla młodzieży. My poszliśmy się przejść po wiosce, ponieważ Dawid stwierdził, że dawno go tu nie było i chce zobaczyć, co się zmieniło. Skierowaliśmy się w stronę starego poniemieckiego kościoła. Na początku było dość niezręcznie, ale w końcu zaczęliśmy zachowywać się wobec siebie swobodniej. Dużo rozmawialiśmy, w sumie o wszystkim, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. Po upływie czasu zachowywaliśmy się już tak, jakbyśmy spędzali ze sobą na co dzień mnóstwo czasu. Po około godzinie kręcenia się po miejscowości, zmarznięci poszliśmy zobaczyć co się dzieje w świetlicy. Chwilę posiedzieliśmy z opiekunką, porozmawialiśmy. Zjawiło się kilkoro naszych wspólnych znajomych, graliśmy w bilarda, piłkażyki. Wszystko było takie normalne. Ciągle się śmialiśmy, rzucaliśmy w siebie piłkami do skakania. Dawid zachowywał się wobec mnie zupełnie inaczej niż zwykle. Był miły, ciągle się uśmiechał, nie popisywał się, jak to miał w zwyczaju. Miałam wrażenie, że się zmienił, dorósł... Dopiero później okazało się, że moje wrażenie jest całkowicie słuszne.
Wychodząc z domu na spotkanie z Dawidem byłam pewna, że wrócę do niego za jakieś pół godziny. Wróciłam po ponad trzech godzinach. Nigdy nie sądziłam, że mogę spędzić z Dawidem tyle czasu i tak dobrze się bawić. Miałam wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu. Wreszcie.
Kiedy tylko pojawiłam się tego samego dnia wieczorem na Facebook'u, od razu czekała na mnie wiadomość od Dawida z podziękowaniami za bardzo fajny dzień. Nie powiem, było mi miło, kiedy to przeczytałam. Cieszyłam się, że dla niego ten dzień okazał się również tak dobrze spędzony, jak dla mnie.
I właśnie tamtego dnia wszystko między nami zaczęło się zmieniać...
No to jest i część II, już trochę dłuższa. Nie jestem z niej do końca zadowolona, ale ja nigdy nie jestem zadowolona ze swojej pracy. :D Ocenę tego zostawiam więc Wam. :) Dajcie znać co sądzicie, niedługo postaram się wstawić kolejne części.
Tymczasem uciekam oglądać po raz kolejny "Beastly". Dobranoc :*
Ania