'Odwracając głowę i zamykając oczy
Nie ma znaczenia czy mam rację czy nie
Bo jeśli nie pójdę, nie mogę nawet posiedzieć bezczynnie
I spadnę na samo dno'
Generalnie to tkwię w tym samym gównie. Niby sie zmieniło a wiąż to samo - te same toksyczne przyjaźnie i potoksyczny związek.
Chciałam ruszyć dalej a tkwię w tym samym miejscu bez zmian.
Błędy ciągną się za mną, a twarze tych ludzi na co dzień mi o nich przypominają.
Jak uciec ? Nie wiem.
Nie mogę tego rzucić w cholerę.
Nie zostawię przecież rocznego związku z dnia na dzień bo tak.
Bo nie umiem się uporać z przeszłością.
Pytanie tylko czy on się uporał ?
Bo jeżeli nie to przyszłość nie ma znaczenia.