Liceum zakończone.Byle do matury.
Z Andzikiem <3
Było źle, było lepiej. Jak jest?
Dopiero zaczyna się, dopiero przestawiam myślenie na "koniec opierdalania się"
Trzeba szukać pracy jak najszybciej, mam może miesiąc. Miesiąc na znaleznie pracy zeby sie utrzymać. Gówniana dorosłość.
I tak nie uciekne tak szybko od tego wszystkiego. Może w małym stopniu oddale się od uzależnienia od ojca.
W dużym stopniu przybliży mnie to do mieszkania z T.
Może jakoś dam radę i pokaże że ja też potrafię.
I ona znów pije. Tak jak pić nie powinna.
To sie nigdy nie skończy..
Ważne że dziś to już 1 rok i 3 msc kiedy mam Ciebie. Rok i 3 msc najpiękniejszych chwil, smutków, radości, łez szczęśćia, kadrów jak z filmu, sytuacji jak z bajek, pragnień, gniewu i ogromu miłości. To ten rok i 3 miesiace stawiaja mnie za każdym razem na nogi i dają wiarę że uwolnie sie kiedys i będę już wtedy najszczęśliwsza. Dziękuje Ci kochany.
Jesteś juz mój, jestem już Twoja.
Życie zawsze chciało więcej ode mnie niż ja od niego i to ono uczyniło mnie tym czym jestem
I wiesz, że prędzej zdechnę niż zadowolę się niczym i odepchnę krzyż.
Jestem ofiarą, która sama siebie składa w rymach, szukam koryta, w którym osiądzie flow.
Mojego życia potok wciąż się potyka nieustannie piersią wycierając dno.
Nigdy nie wiedziałem co jest poezją, próbuję tylko wytłumaczyć parę spraw.
Wiem, że ból ma więcej imion niż jedno i musisz go oswoić, kiedy zostajesz sam.
Pieprzyć tępy pochód dni donikąd, nigdy nie uwierzę, że jest sens w tym.
Każdy z nas jest takim samym banitą, niektórzy tylko padli i już się nie podnieśli.
Nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałem połknąć, żeby teraz nim rzygać,
Ale moje zimne oczy nie gasną i wszystko, wszystko dopiero się zaczyna.
Nauczyłem się wiele, lecz nie od nich. Głos sumienia, filozof Seneka.
Tak naprawdę mój jest tylko chodnik, na którym moja stopa miejsca nie zagrzewa.
Jestem zgodny z czasem, nie miejscem, każda sekunda znajduje mnie gdzie indziej.
Ramiona otwarte ma tylko przestrzeń i tylko jej krańce czekają aż przyjdę.
Gonię, a wszystko, co minione w momencie wyboru zasklepia się jak blizna.
Przeszłość jest mostem, który płonie. Przyszłość to wolność, świadoma banicja.
Mimo że to tylko rzep na ogonie to
Dopóki nie wypluję płuc, gonię go.
Wiem, że nie chce mnie świat, go
Nie dotyczy, to co tylko dla mnie jest wszystkim,
Lecz moje myśli jedynie wciąż do niej rwą,
W niej zbiega się mój szczyt i moje dno.
A jedyny mój możliwy koniec to,
Gdy własny ogon zaknebluje mi pysk i...
Przestanę wyć i uciekać przed tym głosem,
Który gna mnie na krawędź, za którą nie ma już nic.