po tygodniowym pobycie w Londynie rzuca mi się w oczy przede wszystkim to, że ich chleb nie wysycha, tylko kwaśnieje. poza tym bułka po wymiętoleniu wraca do formy ciasta (taki recykling, rozumiem). no i przede wszystkim - po ichnym żarciu pierdzi się gorzej niż... no nie wiem, jak to opisać. najgorzej po prostu. w sensie, że śmierdzi. bardzo, bardzo mocno...