mowilam wam w machocicach, ze bedziemy do tego wracac, ze wspominac.
tak, tesknie za machocicami. byly jak dwa tygodnie odpoczynku. a teraz nie umiem odpoczywac.
wir nagly targnal mna w kierunku jakiejs aktywnosci, w kierunku robienia w trakcie nierobienia. jakas mniej rozwleczona jestem, bardziej mi sie chce. nie wiem jeszcze co, moj zapal swoja droga nie jest wieczny, ale sprobuje z niego skorzystac. w trakcie dwoch dni dwa popoludnia bylam za domem, co jest nieslychane. z Gosia i z Madzia. te dwa popoludnia uswiadomily mi, ze da sie inaczej spedzac czas, niz lezec na lozku i patrzec sie w sufit, powtarzajac "cos musze zrobic", teraz tylko moja aktywnosc musze skierowac w dobra strone, i bede z siebie calkowicie zadowolona.