Mam książkę, mam zapachowe świece, mam ciepełko, gorącą czekoladę, ulubiony koc, a nawet nową lampę nocną! Wiesz czego mi brakuje? Butelki wina, dobrego filmu i Ciebie obok.
Wiesz, miałam dzisiaj iść na imprezę, zabawić się, poszaleć, może nawet pozwolić komuś nowopoznanemu odprowadzić się do domu. Ale wolałam zostać... Zostać w swoich przytulnych czterech ścianach i czekać... Chociaż wiem, że i tak się nie pojawisz w moich drzwiach, jak codziennie mam nadzieję, że chociaż napiszesz smsa...
Dzisiejszy przedpołudniowy spacer przypomniał mi o Ł. Dokładnie 3 lata temu przeżywałam jedne z najlepszych chwil swojego życia. Pojawił się nagle i tak samo nagle z niego zniknął. Byłam w miejscu, gdzie w środku nocy na śniegu wydeptał serce, a w środku zrobił aniołka... Mała rzecz a niesamowicie cieszy. Albo dał mi swoje rękawiczki jak moje przemokły gdy rzucaliśmy się śnieżkami... Mimo temperatury -20stopni nigdy mi przy nim nie było zimno. Nie było na to po prostu czasu. Spacer o 2 w nocy? Czemu nie! I wracanie do domu o 8 rano... Ale to taka mała dygresja :)
Czas odpisać na listy, wyprowadzić gówniarza na spacer, wziąć kąpiel, położyć się w łóżku i oddać się jednej z najpiękniejszych lektur...