photo.

Siedze, marzne i pije goracą herbate, wokół głucha cisza. Słońce wkrada sie do pokoju przez niedosunietą rolete, odbijając sie od parapetu razi mnie w oczy. W sumie ciesze się że w końcu świeci, od razu mam lepszy humor. Z uśmiechem na ustach ogladam jakies stare zdjecia w komputerze. Co za bałagan na dysku : / doprowadza mnie do szału. Bałagan w pokoju? przeciwnie :) lubie go, to taki mały kontrolowany haos.Biurko zawalone papierami i kurzem, który tylko połyskuje w świetle słońca.Nachodzi mnie ochota żeby cos z tym zrobić ale nie, ochota szybko odchodzi, jeszcze chwila a pomyślałabym że chce mi sie sprzatac. Zimno mi, dobrze się składa bo herbata sie kończy, ide do kuchni zrobić sobie kolejny jej kubek.Przerażajaco zimny podmuch wiatru dobudza mnie do zycia, po nim kolejny. Jeszcze chwila a zamarzne na śmierć, zamykam szybko okno, biore herbate, wracam.