Jest to opowiadanie z życia wzięte...kto nie wierzy niech zmierzy...:D:[smiech]
Autorzy:[b] Soni1987 i ALdOnKA[/b]:D:D
..::Yeti::..
Piękny poranek, a nadal ciemno. Dzień zapowiada sie wspaniale,
ale jednak coś jest nie tak.:(
Yeti wstaje i co? i nic nie widzi...próbuje myslec,ale
niestety.:(..jak powszechnie wiadomo Yeti potrafi myslec tylko
o jedzeniu:D...wpadł na trop. Niewidoma bestia opuszcza swoje
zakwaterowanie w celu zdobycia łupów w postaci żywności.
Wciąż czuje ten zapach. Zaciekawiony idzie dalej i dalej.
Według poziomu jedzenia w swoim brzuchu potrafi oszacowac
ktora jest godzina(12:00):[damyrade]
Tak...jak zawsze o tej porze na stoQ
jeździ wielu narciarzy. Zawsze ktos zarzuci czymś smakowitym.:p
A to rękę mu urwie, a czasem noga odpadnie wraz z nartą..:D:D
Zawsze coś smacznego się znajdzie:D
Lecz tym razem było inaczej...:(
Nadchodzą ciepłe dni...konieC z narciarzami...:[placze]
O jedzenie trudno, nie wystarczy tylko miód z ucha!
Yeti ma na to radę:[mruga]...Spod grubej warsty śniegu widać
zwłoki niektórych ludzi i zwierząt. To prawdziwy raj
dla Yeti!:D Prawdziwa wyżerka.:D:D
I nasz przyjaciel przystąpił do akcji.
Wyjął swój czarny worek i zaczął zbierac pożywienie:D
zwracając przy tym uwage na bespieczenstwo i higiene
osobistą...;) Wbrew pozorom Yeti lubi tylko gotowane szczątki.:p
Kiedy juz pozbierał wszystko postanowił zdjąć tą
śmierdzącą skarpetke,która nie dosc ze zamulała mu węch
to jeszcze ograniczała jego widoczność w stu procentach.:[szok]
I lajcik...Yeti zadowolony, widzi wszystko:D:D..pomijając sytuacje
w której nieswiadomie zabił bezbronną przepiórkę
rzuconą przez siebie, śmierdzącą skarpetką..:p
...Worek na plecy i nasz bohater podąża w strone domu.
Zamyslony jak by tu przyżądzic jedzonko, które niesie
Zapomniał o tym zeby uwazac na dom swojego przyjaciela ślimaka
I kraaaach..,ale Yeti nic sobie z tego nie robi. Bierze
zmiażdżonego przyjaciela z myslą ze uzyje go jako dodatku
do jego ulubionej zupki..:[smiech]
Ogarnia go radość jakiej nigdy do tej pory nie zaznał.:D:[smiech]:D
Głaszcząc sie po brzuchu odpala swoją kuchenke gazową,
którą babcia wzieła mu na raty w RTV i AGD..:[mruga]
Zaczyna gotowac. Inteligentnie i starannie, mozolnymi ruchami
nalewa wody do garnka. Wyjmuje z buzi przeżutego ślimaka
i wrzuca go. A teraz najpiękniejsza chwila gotowania..
sięga po jakies mięsko.:D:D
Okazuje sie ze biedny Yeti ze szczęscia pomylił worki.:[placze]:[zly]
Przypomniał sobie, że gdy zbierał żarcie niedaleko niego Pan Wacław,
z którym zresztą sie witał...zbierał smieci na stoQ
Sfrustrowany Yeti biegnie sporotem w tamto miejsce.:[wsciekly]
Po drodze zadeptał cztery mrówki faraonki i zabił dwa tukany.
Z wyciagniętymi rękoma biegnie ile sił w nogach.:[smiech]
Wydaje dzwięki jak by był obłąkany...biegnie...biegnieeee..
..i...upadł:[placze] Nie zauważył ze z nerwów przestał przebierac jednym
z odnóży krocznych. Poobijał sobie twarz.:(
Ma dwa lima i dwa siniaki na nosie.:[placze]
Jest na miejscu. Worek odjezdza na smieciarce.:(:[wsciekly]
Yeti głodny, płonie ze zdenerwowania.:[wsciekly]:[wsciekly]
Dwadzieścia metrów dalej widzi Pana Wacława:[wsciekly]...KONIEC