Cześć, trochę mnie tu nie było, ale co tam ;) Ogolnie jest zle, nie ogarniam lekcji ani szkoły ani niczego innego, musze się wziąc w garść, ale nie wiem czy sobie poradze, bo gadam już od miesiąca, że bedzie dobrze, a zawsze wychodzi jak wychodzi.. nie moge zawalić trzeciej klasy, ani tego co sobie obiecałam, nie tym razem, chociaz raz musze dotrzymac jakiejs obietnicy, co nie;) ogolnie to mija dzien za dniem, nic sie nie zmienia, jest w dalszym ciagu chujowo tak jak było, nienawidze tej monotonii, chciałabym gdzieś wyjechać na tydzień i z nikim nie rozmawiać, nikim się nie zamartwiać, ani  nie wiedzieć co sie u kogo dzieje, po prostu chciałabym, żeby wszyscy przestali dla mnie istnieć a ja dla wszystkich, bo kogo tak na prawde obchodzi moje zdanie i moje uczucia? niektorzy zachowuja sie jak roboty bez serca, ktora nie wiedza kiedy rania.. to smutne. moze niedlugo namowie mame i gdzies sobie pojade, chociaz na dwa czy trzy dni, blagam..  inaczej tutaj nie wyrobie i nie skonczy sie to za dobrze. złapała mnie jesienna depresja i zobaczymy kto ze mna wytrzyma, a kto nie, juz sama nie moge ze soba wytrzymac, ups. ^{Najgorsze jest to, że  najblizsze osoby nie widza kiedy jest zle a kiedy dobrze, mysla, ze jak sie usmiecham, smieje i bawie w odlotowe agentki to jest najlepiej na swiecie..}. over.