Kiedy Go zobaczyłam,
wszystko we mnie drgnęło.
Wyglądał bosko!
Miał uśmiech, który powala.
Co ja na to poradzę,
że jestem taka czuła na uśmiechy?
A poza tym był jakiś wyższy,
włosy miał krótko obcięte,
a w oczach,
w tych ciemnych oczach miał iskierki
i wyraźne zainteresowanie mną.
Nie wiem, jak to jest,
ale właśnie w oczach je widać
najlepiej, najmocniej, najskuteczniej.
Wyglądał doskonale.
O czym ja myślałam?
Chodziliśmy i gadaliśmy.
Pogłaskał mnie po ręce.
To było takie niewinne dotknięcie.
Uśmiechnęłam się w myśli.
Postanowiłam pozostawić sprawy
własnemu biegowi.
Jeśli coś ma być,
to będzie.
Szłam obok niego
i byłam szczęśliwa.
Pierwszy raz od nie wiem jak dawna
poczułam się naprawdę szczęśliwa.
Szkoda, że musiałam ten 'wiersz' nieco przerobić, bo cały się nie zmieścił :(
http://pisze-do-ciebie.bloog.pl