Uwaga! Dziś mam stan ogromnej refleksji, więc proszę was nie czytajcie tej notki,bo:
1) piszę ją tylko dla siebie
2) zrozumieć może ją tylko jakaś odrębna jednostka
3) będzie straszliwie nudna.
Można mieć wszystko. Albo można nie mieć też nic. Ja mam jedno i drugie. Raz jestem jednostką, nie łączę się z nikim pragnieniami, zmysłami, a raz wyłączam jednostkowość. Ale to zdarza się raz na rok. Tak trudno znaleźć osobę z taką samą zmysłowością. Podobieństwa są tak częste i tak rzadkie. Niesposób je określić, przychodzą nagle, odchodzą szybciej niż się zjawiły. Zostają myśli wplątane w rozgoryczenie. Kiedyś myślałam, że to sposób na życie. Teraz wiem, że jeśli miałabym tym żyć spędziłabym całe moje istnienie w samotności. Pamiętam była taka smutna historia, jakich wiele. Był chłopak i dziewczyna. I byli przyjaciółmi jej rodzice umarli, wpadła w depresję i w końcu się zabiła. Wtedy on dopiero uświadomił sobie, że zawsze ją kochał. Ale to fikcja, wspisana w notesie przeze mnie.
Ale był taki chłopczyk z domu dziewcka. Przygarnął go dziadek. Chłopczyk mając lat 11 podpalił dom wraz z dziadkiem. Od tego czasu rysował tylko płonący dom i martwego opiekuna. Trafił z powrotem do domu dziecka, miał napady agresji, faszerowano go lekami, w końcu trafił do psychiatryka. Tkwi tam do dnia dzisiejszego.
A Kewin.. naprawdę mi go szkoda . :c
Zawaliłam dzisiejszy test, jak fajnie.
bring me the horizon - memorial.
Użytkownik soktruskavkowy
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.