właściwie to nie wiem od czego zacząć i właściwie wszystkim mówię, że 'właściwie' to moje ulubione słowo.
już wiem. od dzisiaj mam takie nowe postanowienie pozornie wręcz nie do wykonania w moim przypadku, otóż będę optymistką. Skąd taka myśl? Ponieważ dzisiaj zobaczyłam ile radości i pewności siebie daje uśmiech i pochwała od osoby, której się nie lubi. Nie powiem kto to, bo nie wspominam zazwyczaj o takich osobach na fotoblogu. Wiem jedno - że szłam przez korytarz ignorując każdego, kto tam był i byłam wpatrzona w jeden punkt. I udało mi się wygrać. Z samą sobą. To dziwne. Nie wiem, czy powinnam się cieszyć z wygranej walki z samą sobą, ale chyba jednak powinnam..
dzisiaj.
Widziałam pewnego chłopaka, szedł drugą stroną ulicy. Zapuścił włosy od czasu, kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, tak szczerze. Jego krok był spokojny, delikatnie uniósł rękę ku górze i zaciągnął się papierosem. Pamiętałam jak kiedyś gardził takimi ludźmi. O ile mnie pamięć nie myli, bo jak wiadomo na mnie niezbyt można w tej kwestii liczyć. Zmienił się. Jak również zmieniłam się ja. Nie wiem, jak się to stało, że minęły 4 lata od naszej rozmowy. Mam taki bzdurny obrazek na telefonie, od niego. Nie był on nikim szczególnym w moim życiu, po prostu jeden z takich, na których w pewnym okresie mojego życia zwróciłam uwagę. Wyrył się w mojej pamięci nie wiedzieć czemu. Nie pamiętałam o nim. Do dzisiaj.
rok temu.
Była pewna dziewczyna, bardzo ważna. Ja jej mówiłam wiele osobie, ona też. Taki wspaniały układ - zero rozpaczy, maksimum radości. I tak przez rok. W końcu odeszła. Bez pożegnania, bez słowa wyjaśnienia. Zabolało mnie to,ale .. po rozmowie z bliską mi osobą zrozumiałam, że właściwie od pewnego czasu też nie czułam się dobrze w tym towarzystwie. Może to i lepiej? Nie wiem.
trzy lata temu.
Poznałam kogoś. Przypadkowo w Kłącznie, nad jeziorem. Właściwie tylko dlatego, że mieliśmy taki sam telefon, a ja chciałam oszukać wychowawczynię z obozu. I tak przez 2 lata się ciągnęło, poszliśmy razem do szkoły. Było w porządku, czasem rozmawialiśmy. No i historyczny wyjazd. Znowu właściwie nic - wpadłam do wody. Miał ręcznik. Od tamtego czasu wszystko się zmieniło. Ale teraz. Przekreślił dość grubą kreską 3 lata znajomości, rok przyjaźni, tydzień miłości. Właściwie nie wiem, co mam z tym zrobić, bo.. to była jego decyzja. Nie mogę mu zabronić. Muszę go uszanować.
teraz.
Jest inaczej, mam zupełnie innych znajomych, przyjaciół, priorytety. No i wiele, wiele planów ;). Tęsknię za nimi - za przyjaciółmi z kiedyś, jak mogłabym za nimi nie tęsknić? Byli moim życiem. Dzieliłam z nimi każdą sekundę mojego istnienia.. Ale nic nie trwa wiecznie. Ludzie się zmieniają - i to jest najokrutniejsze w tym świecie.. Mam nowy wybór. Nie powiem nikomu o nim, chcę by to była moja decyzja. Bo przez zdanie innych naprawdę można wszystko zawalić.
uf, jak ktoś przeczyta, jest cudowny.
Zebrało mi się na podsumowania, tak jakby gimnazjum.
Czemu teraz?
A kiedy indziej? Niedługo testy próbne, a potem liceum.
Tam zacznie się wszystko od nowa, więc muszę podsumować to, co przeszłam, aby nie umkło to w natłoku nowych spraw.
Dziękuję.
Użytkownik soktruskavkowy
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.