Nie wierzyłam, że wrócę. Po usłyszeniu tylu pięknych słów na temat mojej figurych (pewnie kłamstwa, ale nieważne) osiadłam na laurach, byłam już zadowolona. Ale normalnie, że przytyłam, tyję z każdą minutą spędzoną na kanapie z książką. Grubnę. Brzuszek coś boli, czuję okres w najbliższym czasie, ale się nie poddam. Całe wakacje przede mną! Zaczynam!
Plan na dziś:
SKALPEL,
ROLKI,
BIEGANIE z K<3.
Motywacja poziom hard! :) Życzcie mi powodzenia!
EDIT:
15
15 maja 2014r.
pierwszy dzień okresu:
W: 173
B: 97
T: 81
B: 105
U: 57
Ł: 37
KG: