Podobno marzenia się nie spełniają. Podobno marzenia się spełnia...
Kolejny raz zabieram się za podsumowanie wakacji.
Jednak pierwszy raz nie potrafię znaleźć słów, które byłyby adekwatne do tego, co się działo przez te dwa miesiace.
Zdecydowanie był to okres spełniania marzeń.
Wszystko rozpoczęło się od tego, że jeszcze przed obroną dostałam propozycję pracy. I to taką propozycję, że szczęka opadła.
Jednak propozycja propozycją, jeszcze przez jakiś czas żyłam w niepewności, żeby w końcu 7 lipca dowiedzieć się, że nie rozstajemy się z PiPs-em jeszcze przynajmniej przez rok!
W tak zwanym "międzyczasie" spełniłam marzenie o zdobyciu tytułu magistra. A moja praca magisterska podobno zasługiwała na wyróżnienie, co mnie bardzo cieszy :)
Wakacje to był też czas pożegnań. Skończyła się moja kadencja w RSS PiPs. Dalej do mnie nie dociera, że przechodzę na "druga stronę"
Jest mi mega smutno, bo te dwa lata pracy w Samorządzie były dla mnie cholernie ważne. Włożyłam mnóstwo energii w działalność w Wydziałówce, poświęcałam bardzo dużo czasu. Nie, nie żałuję. Jest mi po prostu smutno, że to już koniec.
A pożegnanie zgotowane przez Wydziałówkę... Jak patrzę na mojego kota, dalej mam łezki w oczętach!
Berlin... Kolejny punkt z listy moich marzeń, które mogę uznać za spełnione. Generalnie najbardziej moją uwagę przykuł sklep Rittera i Primark ;)
Jednak to międzykulturowość jest główną cechą tego miasta. I z niecierpliwością czekam na kolejną wizytę w stolicy Niemiec.
Cieszyn-Ostrava, wyjazd na wariata organizowany na ostatnią chwilę. Cieszyłam się na ten wyjazd, bo dawno nigdzie nie byłyśmy z Karoliną na dłużej.
A poza tym? Trudności z odnalezienu drogi do ośrodka, mimo wcześniej wytyczonej trasy, Olza "ta od Prince-Polo?", klimatyzowany pociąg będący wybawieniem (I <3 CityElefant!), bezproblemowe dogadywanie się z Czechami i czeski Kaufland <3
Niedługo po Cieszynie ważna informacja - jedno z przedszkoli postawiło wszystko na jedną kartę i postanowiło mnie zatrudnić. Czy dobrze zrobili, okaże się za jakiś czas ;)
Tak, tak, będę pracowała w dwóch miejscach. Kosmos totalny. Połączyć to jeszcze z pisaniem licencjata na drugim kierunku. Może się udać. A właściwie, to MUSI się udać!
25 sierpnia. Data, którą zapamiętam do końca życia. Koncert Linkin Park. Jedno z największych moich marzeń.
Po ponad pięciu latach bezgranicznej miłości do Chłopaków, marzenie o byciu na ich koncercie zostało spełnione.
Dzięki Karolinie.
Powtarzam to po raz milionowy, ale taka jest prawda - najlepszy prezent, jaki mogłam w życiu dostać. Do tej pory nie ochłonęłam. I pewnie długo nie ochłonę.
Poza tym przeczytałam niezliczoną ilość książek - zarówno całkiem nowych, jak i takich, do których wróciłam po raz milionowy. Czyli raj!
Parę lat temu napisałam, że wakacje 2010 były najepszymi wakacjami w moim życiu.
Nie wierzcie w tamto.
Wakacje 2015 to najlepsze wakacje w moim życiu.
Nauczyłam się, że marzeń nie chowa się w szufladzie.
Marzenia wyciąga się z tej szuflady i planuje się krok po kroku, jak je spełnić.
I się je spełnia.
A potem trzeba znaleźć kolejne marzenia, które będzie można spełnić.
A teraz?
Teraz wchodzę w to "dorosłe życie", któego wcale nie chciałam...