Podobno jest tak, że gdy coś stracimy
to to decenimy. Niestety WSZYSTKO z pewnego
punktu widzenia niekiedy wydaje sie byc gównem
a nie prawda. Strata (zwłaszcza czegos [rzeczy]
z inną sytuacja sie jeszcze nie spotkalam) bywa
oczyszczająca (zeby nie nazwac wyzwolencza).
Gdy tracimy przedmioty ktore wydawaly nam sie konieczne
do życia i widzimy, że wcale nie tęsknimy za nimi powstaje
pytanie czy aby napewno byly takie fantastyczne.
Kurcze. Są święta, wszscy mam w domu kołdre prawda?
Chociaz w gruncie rzeczy nie jest niezbędna.
Nie znam osoby ktora nie ma pod czym spać, czy to w domu
dziecka czy w ośrodku czy u mnie w bloku. A jednak!
Napewno jest gdzieś ktoś kto marznie w ciemności wiec moze jednak
bardziej optymistycznie bylo by cieszyc sie z okrycia a nie nazekac
ze w domu są tylko 2 telewizory.