Zbyt wielką ilością tlenu oddycha powietrze. Szum wiatru i garści łzawych kropli uderzają w martwe okna, trzaskając wątłymi okiennicami... Ktoś puka do spojrzeń jeszcze zanim zasłoni je sen i wspomnienia zapisuje w rzędzie pięciu liter. Przez tysiące białych kartek ciągnie się nieprzerwany strumień bełkotliwych dźwięków. Słowa zlewają się w niebieską melodię często opisywanych wrażeń.
Milczy rozedrgane światło, które w niczym nie przypomina już dnia urodzin- posępna czerwień dygocze w mroźnym powietrzu, krwiście malując wieczorną mgłę.
Myślę czarnymi kotami. Biegają one po ścieżkach kręcących się w lewą stronę wskazówek.