Jadę w pociągu i jest inaczej niż zawsze. Myślę znowu o Tobie, bo o kim? Chyba każdy facet umie się przespać z kobietą, czasem nawet potrafi sprawić, żeby przeżyła orgazm. Ale nie każdy zrobi ci śniadanie do łóżka, albo chociaż zaparzy kawę, żebyś miała lepszy poranek. Mało jest takich, co przyniosą ci polnego kwiatka, albo zrobią zwykłego z papieru; pocałują cię w czoło i przytulą bez żadnego podtekstu erotycznego, po prostu dodając ci otuchy; zaczną gadać totalne głupoty, żeby cię rozśmieszyć, a potem nagle spojrzą ci w oczy i powiedzą, że jesteś taka piękna. I niby mam się zadowolić kimkolwiek i dziękować za to, że nie jestem sama? Boję się tego, że w jakiś niezdrowy sposób pokochałam moją małą kolekcję ran i urazów. Bo zapewniają mi mnóstwo naprawdę miłego współczucia, karzą wierzyć, że jestem kimś wyjątkowym. Nie chcę tak zyć, nie chcę Cię u siebie. Nigdy więcej! To zabawne, ze teraz potrafię byc taka stanowcza, a chwile pożniej będę płakać ( teraz nie mogę, nie jade sama w przedziale ). Jestem słabym człowiekiem, którego łatwo zranić. I ten mój świat w oczach innych ludzi jest bezwartościowy, niewidoczny. Jak domek z kart, który może znieść każdy silniejszy podmuch.
Idę rozprostować nogi, jeszcze dwie godziny jazdy przede mną. Wracam do siebie, ale czy już bez niego?
// za zdjęcie przepraszam, komórka i moje poruszenia na korytarzu dają takie efekty.