Dwa ptaki uwięzione w klatce siedziały. Jeden miał charakter buntownika, optymisty, pełen był nadzieji i wiary. Drugi zaś pogodzony był ze swoim losem, siedział tylko z pogrzebaną nadzieją na wolność. Każdego ranka drzwi od klatki otwierały się i hodowca wsypywał pokarm. Pierwszy ptak, od momentu gdy hodowca wychodził aż do zmierzchu latał po całej klatce. Drugi siedział wpatrując się w sufit.
Mijały miesiące. Pewnego razy hodowca zapomniał zamknąć drzwi i zanim się zorientował pierwszy ptak był już w powietrzu. Skrzydła miał zdrowe i silne, przygotowane do lotu. A drugi? Drugi siedział dalej, bo jego skrzydła nie zdolne były do latania.
Hodowca długo nie mógł pogodzić się, że pierwszy ptak mu uciekł. Nie potrafił przyzwyczaić się od nowej sytuacji. Bezskutecznie próbował gonić ptaka po mieszkaniu i łapać. Prosił, krzyczał, groził, wszystko na nic. Ptak raz zachłysnąwszy się tą namiastką wolności nie chciał już dłużej żyć w klatce. Wreszcie hodowca odpuścił. Był już zmęczony ciągłym ganianiem ptaka, i naleganiem by wrócił do klatki. Otworzył okno a ptak wyfrunąwszy wział pierwszy prawdziwy oddech w piersi.
A co się stało z drugim ptakiem? Dożył spokojnie swoich dni w klatce, bez nadzieji, widząc, że każdy dzień jest taki sam.