od wtorku będę egzystować nad odrą. jestem tak podniecona tym faktem, jak jeszcze nigdy. to nic, że dziś mija tydzień od śmierci mojej najukochańszej babci... t o n i c. ona prosiła mnie, bym nie rezygnowała z marzeń, gdy dojdzie do braku jej ciała w domu. kochana. tak więc robię. marzę być wychudzoną istotą, marzę korzystać z życia; póki jestem :) a moje badania laboratoryjne nie wskazują na zbyt długi życiorys. hm, jeżeli ktoś czyta ten wpis... ktoś... ktoś, kto wie kim jestem. ktoś, kto był tutaj na bieżąco to wie, na jakim gównie stałam. "czuję się poniżej chujowości" - właśnie tak jest obecnie. ah, jeszcze jedno. wdepnęłam w kolejne nałogi ale..? ale daję radę!
*na zdjęciu michu i ja*
no, także tak na koniec powiem wam, NIE ŻRYJCIE JAK ŚWINIE! <3