Nie wiem jak w tamtej chwili zwykłe nic, stało się nagle wszystkim. Jeden mały drobiazg zadziałał z siłą pocisku, rozrywając we mnie wszystkie warstwy,które w sobie stworzyłam. Próbuje odgonić od siebie myśli, słowa, które poskładałam w głowie w przeciągu tych 46 dni. Bo tyle czasu minęło od Twojego pierwszego "A, no hej ;)". Nie mam pojęcia jakim cudem tak wiele rzeczy potrafi się zmienić w tak krótkim czasie, a może tak długim? 46 dni gdy piszemy ze sobą codziennie, na prawde, od rana do wieczora, licząc krótkie przerwy na trening, mecz i sen oraz 3 spotkania, podczas których mogłam/miałam zaszczyt rozkoszować się jego bliskością. Właśnie siedzę w swoim pokoju, piję zieloną herbatę i otulam (poprawiłam ciołku:*) się Jego bluzą (nie zdajecie sobie sprawy jak przepięknie pachnie) pozwalając aby słowa wylewały się na klawiaturę. Na prawdę chciałabym napisać coś o swoich przyjaciołach, rodzinie czy choćby o moim kochanym pokoju, w którym znów panuje nieporządek. Chciałabym nie myśleć o nim cały czas, nie uzależniać się. Ale to chyba niemożliwe, abym teraz wyrzuciła z głowy te 5 najważniejszych słów, ale o nich później. Wróćmy może do tego, że to całkiem naiwne z mojej strony, przyznaje wszem i wobec, jestem naiwna, aby wierzyć, że słowo "zawsze" oraz "nigdy" znów zagości w moim słowniku. Chciałabym w to beztrosko wierzyć, ale zwyczajnie nie potrafię. Ale z drugiej strony jestem jeszcze tak bardzo niepewna tego co się właśnie dzieje. Tak bardzo nieufna, każda komórka mojego ciała błaga Cię o to byś chciał ją do siebie przekonać. I myślę również o tym wszystkim co było rok temu, przeczytałam ostatnio wszystkie wpisy o K, przypomniałam sobie o tych wszystkich najpięknieszych uczuciach i o tym jak później skończyłam, jak ten najpiękniejszy miesiąc zmienił się w coś czego nie mam siły teraz wspominać. Tak bardzo boję się powtórki, mimo że wiem, że każdy jest inny, a Ty możesz być (jesteś) właśnie tą osobą, która mnie wyleczy. I bardzo Cię błagam, nie pozwól mi cierpieć, bo mogę tego nie przeżyć. To wszystko przez co przeszłam do tej pory, cały ten ból, to nieważne. Niczego bym nie zmieniła, bo jestem więcej niż pewna, że gdyby nie to wszystko to nie byłabym teraz tym kim jestem. I pewnie gdyby nie te wszystkie gorsze i lepsze sytuacje nie poznałabym Cię. Bo być może to jeden mały, zwykły przypadek postawił Cię na mojej drodze, może zwykły impuls sprawił, że napisałeś i piszesz aż do teraz. A może to było już dawno nam pisane, zapisane w gwiazdach, bla bla bla. Może nieważne co byśmy zrobili i tak prędzej czy później znaleźlibyśmy się? Nie mam pojęcia, ale wiesz co? Nawet jeśli obiecano by mi, że to wszystko co przeszłam, cały ten ból po stratach tylu bliskich osób nie będzie miał miejsca w moim życiu, to nie, nie zgodziłabym się niczego zmienić. Zbyt bardzo bałabym się, że to zwykły, mały przypadek sprawił, że jesteś tu. Przeszłabym jeszcze milion razy przez to samo, jeśli ktoś dałby mi gwarancję,że to,że zaistniałeś w moim życiu, to tylko początek tego co dla nas przygotował los.
Już nigdy nie będziesz sama.