I wtedy zrozumiałem, jak trudno jest się zupełnie zmienić,
kiedy się zadomowisz, nawet piekło wydaje się miłym miejscem.
Po prostu chciałem, aby moje wewnętrzne odrętwienie odeszło.
Nieważne jak bardzo masz przejebane, słońce powróci, a ty wrócisz na ziemię!
Zabawne jest to, że wszystko czego kiedykolwiek chciałem, już dawno posiadałem.
Przebłyski nieba są w każdym dniu! W każdym przyjacielu którego mam, w muzyce którą tworzę, w miłości którą czuję, po prostu musiałem zacząć jeszcze raz.
Dni są igraniem ze śmiercią
Polowaniem na czarownice za wyjściem
Jestem bezsilny...
Krusi, załamani...
Siedzimy w kręgach i milczymy
Jesteśmy bezsilni...
Bo wszyscy idziemy samotnie pustymi schodami
O bezimiennych twarzach, bezczynni w korytarzach
Jestem bezsilny
Każdy chciałby iść do Nieba
Lecz nikt nie chce umierać
Nie mogę dłużej bać się śmierci,
Umierałem tysiące razy
Po co odkrywać wszechświat
Skoro nie znamy samych siebie?
W naszych głowach jest pustka
Nad którą nikt nie odważy się zastanowić.
Rzuć mnie w płomienie!
Patrz jak płonę!
Postaw mój świat w ogniu!
Patrz jak płonę!
Jacy jesteśmy w skali od 1 do 10?
Możesz mi powiedzieć, co ty na to?
Chcesz o tym porozmawiać?
Jak się z tym czujesz?
Czy kiedykolwiek przystawiłeś ostrze do swoich nadgarstków?
Czy kiedykolwiek pomijałeś posiłki?
Spróbujemy dzisiaj czegoś nowego
Jak się z tym czujesz?