Korzystając jeszcze z wolnego czasu zamieszczam kolejne zdjęcia z Bolestraszyc. To przedstawia nasionko opatrzone aparatem lotnym w formie puchu. Trudno powiedzieć co to jest, gdyż wiele roślin takowy puch posiada. Postawiłabym na Zawilca japońskiego ponieważ kojarzę, że rosły w pobliżu. Z całą pewnością mogę jednak powiedzieć ze nie jest to Mniszek pospolity. Owe nasionko osiadło na wodzie na specjalnie zaprojektowanym strumieniu, w którym rosły rośliny wodne. Napisałam specjalnie zaprojektowanym ponieważ było to swojego rodzaju korytko ale nie przy samej ziemi, a na wysokości rak człowieka. Na brzegu widniały tabliczki z opisami roślin w dwóch rodzajach pisma, mianowicie dla widzących i niewidzących. Dlatego strumień miał podwyższone koryto. Brzeg tego strumienia przechodził dalej w ławkę na której można było odpocząć. Roślinami wodnymi jakie można tam zaobserwować są miedzy innymi strzałka wodna czy grążel biały. Strumień ten znajdował się przy ścieżce przy której pozostałe rośliny również były posadzone na podwyższeniu dookoła którego zaprojektowane zostały ławki w formie murku okalającego rabaty, a przy roślinach tabliczki informacyjne. Coś jak ścieżka edukacyjna w formie skalniku i ogrodu sensualnego.
Zdjęcie bardzo mi się spodobało ponieważ odbijające się w wodzie refleksy, lekkość nasionka oraz głębia wody pod nim stwarzają ulotne magiczne wrażenie, które można przywrócić tylko jedynie spoglądając na to zdjęcie. Wiąże się to również z wspomnieniami z tamtej wyprawy, dlatego właśnie można dojść do wniosku, że aparat jest niezastąpiony, a zdjęcia ponadczasowe