siedzę w górach przez miesiąc odgarniam śniegnic tak nie koi nerwów jak monotonna praca fizyczna
pod głowa mam mech
przyjemnie się w niego zapadam
słysze odgłos płynacej rzeczki
to pewnie ten strumk co on nieopodal
słysze swiergot praków
otwieram oczy i woda buzuje w kaloryferze
dzwoni do drzwi sąsiadka by pozyczyć trochę cukru
a poduszka jest dalej poduszką
tylko w głowie mam las