hmm... no to sobie też walne długą notke :)
Wydaje Ci się, że tak łatwo powiedzieć zdanie: "U każdego coś się dzieje, a u mnie taka rutyna." - i tu się zgodze. Za to coraz ciężej z tym żyć. Szara codzienność, każdy dzień niemal taki sam: dający odrobine szczęścia, jednak w dużej mierze również męczący.
Prawie każdy chciałby zyskać osobę, która byłaby w stanie tą szarą codzienność rozświetlić.
Więc mam nadzieję, że będziecie z Wojtusiem przeszczęśliwi, a Ty zaczniesz mi bardziej ufać i na bierząco mówić o tym, co dobrego, bądź niedobrego dzieje się w Twoim życiu, bo czasem mam wrażenie jakby coś się między nami zmieniło, a bardzo tego nie chce.
Aaa, no i chyba w tym roku przyszedł czas na mnie. Teraz to ja mam (głupią) cichą nadzieję, że w tym roku w walentynki stanie się coś wyjątkowego mimo tego, iż wiem, że tak nie będzie. No chyba, że liczyć wspólny wypad w większym gronie, co rzadko się zdarza.
A teraz ide jeść tosty i z niecierpliwością czekam na Twój kolejny wpis, który jest kontynuacją poprzedniego.