wracając dziś późnym wieczorem do domu, idąc i idąc pierwsze co podniosłam głowę ku górze. Spostrzegłam bezchmurne niebo z milionem gwiazd. Tych większych,mniejszych, jaśniejszych. Idąc tak praktycznie przez całą drogę powrotną, zastanawiałam się, gdzie teraz jesteś, co robisz, jak się czujesz. Zastanawiałam się, którą z tych gwiazd jesteś. Tą największa? Tą najjaśniejsza? Tą w centrum? Tą osamotnioną? Czy też może tą malutka, słabo świecącą ? Którą jesteś? Która świeci dla mnie ? Po chwili namysłu doszłam do wniosku, iż jesteś każdą po części. Jesteś wszystkim co mnie otacza. Powietrzem, zapachem, promykami słońca, leciutkim podmuchem wiatru, Gwiazdą, obłokiem, trawą kołyszącą się w rytm wiatru, kwiatem czesanym falą powiewu, szumem, księżycem, bezchmurnym niebem, śpiewającym ptakiem, ciszą i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Jesteś we wszystkim z czym mam styczność. Jesteś częścią mnie,która nigdy nie wygaśnie. Zawsze miejsce było jest i będzie dla Ciebie. Jest to mimowolnie. Mój umysł podświadomie przetwarza wszystko pod Twoją osobę. Nie kontroluję tego, nie mam na to wpływu. Nawet i nie chciałabym mieć. W ten czas wyglądałoby na to, iż moja miłość do Ciebie nie jest nade wszystko. A przecież taka ona jest.
f . & e .
Twoje serce było moją ojczyzną, jedynym domem. Cząstka Ciebie wciąż jest w moim własnym sercu. Mieszkasz w nim odkąd Cię poznałam. Pełno wokół strzępów spóźnionych słów& Ale wciąż pamiętam, jak Twoja obecność stała się tym, czego od zawsze szukałam. Nadal jesteś tłem dla wszystkich słów, każdej melodii jaką zagrają moje dłonie. Moje życie po Twoim odejściu przewróciło się i o leży rozłożone na łopatki. Lecz, chcę wierzyć, że jesteś przy mnie w każdym z uśmiechów i że żyjesz w mych łzach. A właśnie teraz łzy stanęły mi znów w oczach. Serce chce mi rozerwać& Ale gdybyśmy się nigdy nie poznali, czym byłoby moje życie? To chyba byłoby tak, jak gdyby noc niebu księżyc i gwiazdy zabrała.
Pozwól mi stać się melodią, która wprawi twe serce w zakłopotanie... Melodią subtelną i jasną niczym dźwięk kryształków ocierających się o siebie na wietrze, pośród nocnej ciszy lata, nabrzmiałej tęsknotą oczekiwania... Pozwól mi
ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko
ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko ciężko
; - c