taka oto jestem tłusta. tak, mam wielką dupę i uda jak radziecka zapaśniczka. Nie zmienia to faktu, że na tym zdjęciu stoję w moich przyciasnych jeszcze spodniach, w których chodziłam jakoś na I roku studiów i które potem były zwężane ze dwa razy.Ledwo się dopięłam, ale zawsze:) Jeszcze trochę i będą w sam raz:D
Mój kochany wyjechał na weekend pracować, jestem do jutrzejszego popołudnia sama jak palec i muszę zaplanować jakoś co trzeba zrobić. Zlecenia chwilowo pokończone, więc czas na jakieś konstruktywne spędzenie czasu. Mam trochę prac do pokończenia, mam magiosterkę, która leży odłogiem, licząc sobie w formie do druku półtorej strony pierwszego rozdziału i jakieś 50 stron notatek i artykułów, trzy książki do przeczytania, jedna do wykopania spod ziemi, 12 filmów, taaaak, nie wiem, jak to ogarnę, ale ogarnę:) Wieczorem idę na posiadówę do kumpla, a jutro od rana zrobię sobie dzień samodogadzania cielesnego, ponakładam kremy, maseczki, pilingi, może uda się zrobić włosy rozjaśniaczem, generalnie ogarnę się, bo nigdy nie mam kiedy. Nawet matka twierdzi, że w tym wieku wypadałoby czasem się nakremować or sth.
Wczoraj w zamian za weekend oddzielnie zrobiliśmy sobie dzień w domu, na kanapie, z moim kochanym. On olał robotę, ja zajecia, nieważne, nie uciekną, a trzeba było spedzić ze sobą trochę czasu. Zatęsknię się na smierć. Tak, przez półtora dnia, nie moja wina, że taka jestem, jak wierny pies:)
Wczoraj zjebałam ABC i zjadłam ponad 1000, ale niewiele, i raczej nic strasznego. Dzisiaj oczyszczanie, czyli płyny, a jutro 300, czyli obiad u rodziców:) Jakoś to będzie. Najwyżej pójdę spać i obudzę się jutro, żeby mieć czas na wylaszczenie się:)