photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 LIPCA 2018

To nie jest tak, że nie pisałam.

Ja bez pisania już żyć nie mogę.

Wylewałam sporo myśli na wirtualny papier, ale nie miałam najmniejszych chęci ich upubliczniać.

Pewnie kiedyś tu będą, ale schowam je między wierszami.

A tymczasem stałam się lekarzem w 33,(3)% - zmasakrowana, zmiażdżona trzonowcami i - półstrawiona amylazą - wypluta przez ostatni, najgorszy w moim życiu semestr. Pomijając już przytłaczającą ilość nauki i trwającą ponad 2 miesiące sesję, morderczy semestr nie zaskoczył mnie również uszczerbkiem na zdrowiu fizycznym i psychicznym. Wyniki badać krwi wykazałyby ERROR z powodu czystej kawy w żyłach. Na szczęście panowie koledzy na SORze poczęstowali mnie trzema kroplówkami, co stawia na nogi lepiej niż kawa fusiara z mlekiem 3,2%.

Mój IV sem. ratuje tylko to, że:

1. patrząc na usosowe wyniki całkiem pozytywnie mnie zaskoczył,

2. skończył się i nigdy już nie wróci.

 

W końcu mogłam wymyć moje crocsy, które przez ostatni rok służyły jedynie jako kapcie do chodzenia po pokoju i powtarzania Ogólniepierdół (te 2 pierwsze lata to jedno wielkie lepienie gunwa oraz skazywanie studentów na śmierć ze stresu i niedospania) oraz wrzucić Littmanka do torebki z myślą, że przez najbliższy miesiąc poudaję trochę doktora w suskiej służbie zdrowia:)

(Ale za to najładniejszy fartuch uszkodziłam żelazkiem, a mundurek medyczny z zeszłego roku wisi na mnie jak worek.)

 

Żeby nie było, że tylko ociekam ironią i narzekam, to opowiem też, jaki jestem miękki mięczak (what????).

Otóż robiąc dziś porządki w papierach, znalazłam taki świstek od kochanej uczelni, że dostałam się na najbardziej wymarzone studia świata, w cudownym Krakowie. I tak sobie myślałam, że szkoda, że ta Klaudia sprzed 2 lat nie mogła patrzeć w przyszłość, bo byłaby wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemii. Bo wiecie, ta Klaudia z dzisiaj po raz kolejny poryczała się nad tym samym kawałkiem papieru, myśląc, jak bardzo dużo od życia w tym czasie dostała i jak bardzo jest niemądra, że tak często o tym zapomina.

 

Ps. Jak się później okazało, Kraków śmierdzi, jest przeludniony i tonie w gołębich kupach.

Info

Użytkownik smiletotheworld
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.