Życie zmienia moją trasę bez pytania mnie o zdanie.
piątek - Janów, spacerek z B, spotkanie z K, źle zdecydowałam, sobotni wieczór - Rokitno spacerek z P, samochód, Lipnica u P. B, niespodzianka, komary, punto, ciemno, nie ma kwiatów, mówił o miłości, nie mam córki a tu dziewczyna, robimy hałas, ponownie Rokitno z P, schodki, świecenie batarejką po oknach, bieganie po ulicy, utopiłem się, niedziela w Janowie, wiedziałam, że tak będzie, lada dzień aby wybuchło, za długo było radośnie, humor popsuty, rozczarowanie, nie wiem co robić, było tak słodko lecz to ucichło, dziwnie się czuję, natłok myśli, nie śpimy, tyle osób koło jednej osoby, przeszkadza to, dusić złość w sobie, boję się, cieszę się pomimo tego wszystkiego, tak dużo łączy, czemu tak się dzieje? jak to nazwać? czym? może nie potrzebnie od razu zamartwiam się?
http://www.youtube.com/watch?v=r2CdMheRlN4