Miałam sporo planów związanych z tymi wakacjami. Niektóre, jak festiwal ENH wypaliły, inne, jak zrobienie prawka - nie. Wiem, że by mi się przydało, ale w żadnym stopniu mnie do tego nie ciągnie. A wychodzę z założenia, że nic na siłę.
Kurde, jakie to dziwne uczucie, wiedziec, ze ludzie we wrzesniu pojda do tego mojego liceum, a ja już tam się nie wybiorę, a do szkoly jakiejkolwiek - dopiero za miesiąc.
Ciekawe jak to będzie z dojeżdżaniem na studia.
W ogóle, to sama nie wiem co mam robić, jeśli chodzi o pewne zaistniałe sytuacje... I najgorsze jest to, że nikt mi w podjęciu decyzji nie pomoże, bo z pewnością nie mam co liczyć na obiektywizm.
A z pewnymi sprawami jest ok, chociaż miałam nadzieję, że będzie lepiej... Może jeszcze nic straconego. Zobaczymy...
Narazie - wakacjowania się ciąg dalszy.