Są w naszym gronie pasjonaci nurkowań wrakowych, którzy prawie cały rok nurkują głównie na Bałtyku i czasami robią wypady w odległe miejsca.
Na Bałtyku jest wiele zatopionych podczas wojny statków i w zależności od głęgokości zalegania są częściej lub rzadziej "uczęszczane" nurkowo. Bałtyk niestety jest kapryśnym akwenem i bardzo trudno utrafić na dobrą widoczność, mimo to ma swoich zagorzałych zwolenników :) .... Bywają nurkowania, kiedy to w przeciągu 5 minut widoczność z 5-7 m potrafi spaść prawie do zera bo silny prąd niesie ze sobą podniesioną z dna mętną wodę. Dlatego ja osobiście wolę wraki z dala od Polski w wodach, gdzie można objąć wzrokiem całość wraku, a przynajmniej dużą jego część .....
Są popularne miejsca, na które nurkowie uczęszczają "hurtowo" jak np. wrak promu Salem Express w Egipcie który leży na głębokości od 10 do 30 m, więc jest dostępny prawie dla wszystkich, ale są miejsca odwiedzane rzadko i to kusi najbardziej :)
Pojechaliśmy kiedyś w 6 osób do Libanu i tam w okolicach Bejrutu jest kilka wraków, na których nurkowaliśmy: Francuski okręt podwodny z II WS - Souffleur - 36m; Transportowiec - Alice B - 42m; Transportowiec - Toro Negro - 27m; Brytyjski Frachtowiec z II WS - Lesbian - 67m.
Piękne wspomnienia ..... w okolicy zabytkowe miejsca do zwiedzania, inna kultura, życzliwi ludzie ......
A teraz kilka słów o nurkowaniu na wrakach. Jak widać na zdjęciach, często wraki oplecione są sieciami i linami pozostawionymi przez ciągnące je kutry rybackie. Bardzo łatwo można się w nie zaplątać penetrując wnętrze statku. Trzeba być wyposażonym w odpowiadni sprzęt do wycinania z takich więzów i nie rzadko się go używa.
Drugą podstawową zasadą jest poręczowanie się linką w momencie wpływania do wraku, żeby znaczyć drogę powrotną, bo wnętrze to często labirynt podobnych pomieszczeń. Jest wiele przypadków kiedy to ktoś został na wraku bo nie znalazł drogi powrotnej, albo zaplątał się w coś z czego sam nie mógł się uwolnić.
Poręczowanie potrzebne jest jeszcze z innego względu.
Wyobraźcie sobie pomieszczenie ze stali, skorodowane po wielu latach leżenia na dnie. Podpływamy do niego, świecimy do wnętrza latarką i wszystko widać, woda przejrzysta, warunki OK. Wpływamy do środka, posuwamy się do przodu, oświetlamy drogę przed nami. Cały czas oddychając uwalniamy pęcherze powietrza z aparatu oddechowego, które lecąc w górę uderzając o sufit i zrzucają z niego drobinki rdzy i innych osadów. Zdarza się tak, że płyniemy klikanaście metrów i przed nami widoczność jest dobra, a odwracając się nie widać nic i nie wiadomo którędy wracać. Wtedy zwijamy naszą linkę na kołowrotek i bezpiecznie znajdujemy wyjście.
Tak po krótce wygląda nurkowanie na wrakach .....
Możecie się czuć jakbyście zaliczyli kolejny kurs i zdobyli następny plastik z uprawnieniami
Simply Red - Never Never Love
Inni zdjęcia: ttt bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegames