Ostatnio z racji śniegowego klimatu zastanawiałem się z Piotrem J. co by było, gdyby nagle zaczęło padać bez przerwy dużo śniegu :)
Dla poniektórych same obliczenia (skromne szacunki, wykonane prawie że w pamięci) mogą być interesujące, dlatego dołączę swoje wnioski liczbowe :)
założenia:
temperatura na równiku - +50C
temperatura na biegunie - -50C
od równika do 45 równoleżnika - ocean
od 45 równoleżnika do bieguna - ląd
prędkość wiatru w kierunku biegunów - 150km/h
grubość jednorodnej atmosfery - 3km, przepływ laminarny
gęstość śniegu - 100kg/m^3
(woda nie robi nic innego, tylko paruje z oceanu ile wlezie i wszystko pada jako śnieg na cały ten ląd wokół biegunów)
wyniki:
opad śniegu:
4 gramy na sekundę na metr kwadratowy =
= 15cm śniegu na godzinę =
= 3,7m śniegu na dobę =
= 26m śniegu na tydzień =
= 110m śniegu (40m zbitego śniegu) po miesiącu =
= 200m firnu po roku =
= 3km lądolodu po 23 latach =
= 10km lądolodu po ok 80 latach (na tyle starczy wody w oceanie)
kalendarium:
8:00 rano - początek opadów (dość mocna śnieżyca) - ludzie zakładają czapki, samochody włączają wycieraczki
8:20 - 5cm - pługi i piaskarki odśnieżają ulice, ciężko chodzić po chodnikach
8:45 - 11cm - gospodarze domów i osoby odpowiedzialne zaczynają odśnieżanie chodników, ludzie niechętnie wychodzą z domu, utrudnione warunki drogowe
9:40 - 25cm - coś zaczyna być nie tak, lotniska mają utrudnioną pracę, nie mogą przyjmować samolotów lecz po odśnieżeniu pasa i dróg kołowania, starty wciąż są możliwe, problemy na drogach, wyraźnie spowolniony ruch, chodniki i ulice odśnieżane non-stop
11:00 - 40cm - kończy się łatwe miejsce na wywożenie śniegu z ulic, powstają hałdy, jest wrzucany do rzeki, która pokrywa się taką breją (wiecie o co chodzi :D)
14:00 - 90cm - ruch sparaliżowany, kursują jeszcze pociągi, śnieg jest usuwany na pobocza i chodniki, ludzie poruszają się po ulicach
20:00 - 1,8m - wielu ludzi nie dociera do swoich domostw z pracy, do wielu budynków wejścia zasypane, zapasy w sklepach prawie wykupione, brak możliwości odśnieżenia ulic, w ważniejszych miejscach dużych miast wykopywane są korytarze w śniegu między budynkami rządowymi itp, stan wojenny
4:00 - 3m - pierwsze ofiary, zamarznięcia, przysypania, uduszenia, wyczerpani ludzie zmniejszają efektywność usuwania śniegu, zagrożenie dla budynków ze śniegu na dachach
dzień 2. - 10:00 - 4m - niewydolność odśnieżania ciągów komunikacyjnych, ludzie nie mogą wydostać się z domów, trzeba wychodzić przez okna na piętrze, uszkodzenia linii energetycznych, problemy z funkcjonowaniem wodociągów, elektrowni, lokalne, małe kotłownie przestają grzać, brak dostaw opału i żywności, brak jakiegokolwiek transportu lądowego, powietrznego i wodnego, rzeki i morze pokryte ośnieżoną krą
dzień 2. - 20:00 - 5,5m - brak zapasów w splądrowanych sklepach, partery budynków i domy nie mogą być używane ze względu na brak dostępu powietrza, przebijane w śniegu są tunele przy ziemi
dzień 3. - południe - 7,5m - dostęp do budynków umożliwiony przez tunele wydrążone w śniegu, wydobywanie i gromadzenie zapasów, drastyczne ograniczenie telekomunikacji i dostaw prądu, awarie i katastrofy budowalne z powodu obciążenia śniegiem
dzień 4. - 11m - śmiertelność sięga 20%, głównie zamarznięcia, uduszenia, a także wypadki. Ludziom zaczyna doskwierać głód, przemieszczają się po powierzchni pokrywy śnieżnej na rakietach śnieżnych (choć i to jest bardzo trudne), śnieg sięga już 3-go piętra
dzień 7. - 26m - ostateczne unieruchomienie wszelkich elektrowni i infrastruktury, działają jeszcze urządzenia satelitarne, ludzie poruszają się po pokrywie śnieżnej, wielu biwakuje na zewnątrz budząc się w nocy podczas snu, by wygrzebać się spod napadanego śniegu, ciężko dostać się do wydrążonych przy ziemi tuneli, część zapadła się, brak zapasów lub dostępu do nich, śmiertelność 50% - dochodzi także odwodnienie i wyczerpanie
dzień 10. - 37m - pokrywa śnieżna przykrywa wysokie budynki mieszkalne, brakuje opału i wszelkich zapasów, śmiertelność 80%, kolejnych nocy nie przeżyje co drugi żywy
2 tygodnie - dzień 15. - 55m - nie ma możliwości dostania się pod powierzchnię pokrywy (w rzeczywistości będzie ona wynosiła kilkanaście metrów, bo się zbije pod własnym ciężarem), śmiertelność 99%, brak jedzenie, opału, wody pitnej (śnieg słabo chce się już topić :D)
4 tygodnie - 20m firnu - jedyni żywi (mniej niż 100 na milion) ludzie wciąż wygrzebują się spod kolejnych warstw śniegu, poruszanie się praktycznie niemożliwe w świeżym puchu, cały czas muszą wyciągać na wierzch resztki zapasów.
2 miesiące - 40m firnu - śmiertelność praktycznie 100%
1 rok - 150m lodu firnowego (+300 metrów śniegu), przykrywa wysokie wieżowce, wystają jedynie te najwyższe, które nie zawaliły się pod wpływem parcia głębszych warstw, nawet niedobitkom zabunkrowanym w czubkach drapaczy chmur zabrakło opału lub został im zasypany dostęp do powietrza
5 lat - 600m lądolodu - wyróżniają się góry
23 lata - 3 km lądolodu - jedynie najwyższe góry wystają ponad lód
90 lat - 10 km lądolodu sięgającego stratosfery, zabrakło wody w oceanie.
100 tys. lat - odwilż :D
koniec.