Too late for love cz.51

-że co?Ty sobie żarty ze mnie stroisz?- zapytał patrząc na mnie z przerażeniem.

- nie stroje sobie żadnych żartów to prawda- spuściłam głowę po czym usiadłam na skraju łóżka.

Chłopak przez chwile stał i nie wykonywał żadnego ruchu jednak po chwili podszedł do mnie i znalazł się na mojej wysokości.

- Asik - zaczął,a ja spojrzałam na Niego , a z moich oczu wypłynęły łzy.

-Patryk przepraszam- wyszeptałam

- to nie Twoja wina, możesz mi powiedzieć co się stało?- spojrzał pytająco

-nie może- usłyszeliśmy dobrze znany mi głos. Blondyn szybko wyprostował się do pozycji stojącej.

- kim Ty kurwa jesteś i jak się tu znalazłeś?- zapytał nerwowo zaciskając pięści.

- Patryk spokojnie, to Daniel- stanęłam między Nimi.

- jak on tu- spojrzał na mnie- tylko nie mów, że on- spojrzał na mnie, a ja przytaknęłam.

- powiedziałaś mu?- zapytał z wyrzutem brunet.

- musiałam, zrozum-

- żebyś nie miała kłopotów, czekam tam gdzie zawsze- pokręcił głową i rozpłynął się w powietrzu. Jeszcze chwilę tak stałam i się zastanawiałam czy dobrze postępuje, jednak moje rozmyślenia przerwał głos blondyna.

- dlaczego tu się pojawiłaś?- zapytał siadając przy stoliku z białym proszkiem.

- właśnie z tego powodu, co ty robisz?- złapałam Go za rękę.

- niech Cię to nie obchodzi- warknął wyrywając rękę z uścisku.

- jak mam mnie to nie obchodzić, Patryk wiesz jakie są tego skutki Ty możesz...- zaczęłam lecz mi przerwał

- umrzeć?- zapytał z kpiną- wisi mi już to wszystko. Po co mam żyć? Moje życie odeszło razem- spojrzał na mnie w tamtym momencie wzrokiem pewnym bólu, cierpienia i miłości?

- Czy Ty?- spojrzałam na Niego pytająco

- czy Cię kocham? - podniósł się i stanął na przeciwko mnie-Tak kocham Cię jak ten debil nie przestałem ani przez chwilę, minutę sekundę- To Ty byłaś moim życiem- złapał rękoma moją twarz i wpił się w moje usta. W pierwszej chwili byłam zaskoczona jednak po chwili zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Kiedy brakło Nam tchu oderwaliśmy się od siebie stykając się czołami. Nie wiem ile tak staliśmy ale słysząc chrząknięcie za sobą odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.