Niebezpieczni cz.1

-córeczki pozwól,że Ci przedstawię to jest Pani Corwell i jej syn-zaczęła rodzicielka lecz szybko jej przerwałam.
-Matt-dokończyłam za Nią.
-to Wy się znacie?- spojrzała wyraźnie zaskoczona.
-tak uczęszczamy do tej samej szkoły tańca- powiedział chłopak.
-To ta dziewczyna, o której mówiłeś? -spojrzała kobieta na syna-rzeczywiście jest śliczna-
-mamo- jęknął chłopak lekko się rumieniąc.
-no co-wzruszyła ramiona- miło mi Cię poznać.
-mi również-posłałam jej uśmiech.
-zapraszam Was do jadalni-powiedział Wojtek.
-to jest-zaczęłam lecz Matt mi przerwał
-Louis,siema-powiedział i przybili sobie piątkę.
-wy się znacie?-zapytałam zaskoczona.
-Matt to mój sąsiad, dobry przyjaciel i chodzimy do tej samej klasy-powiedział szybko brunet i zniknął .
-trochę głupia sytuacja- podrapał się po karku zakłopotany chłopak.
-nie było tak źle, chodźmy- pociągnęłam Go za rękę.
W między czasie poznałam rodziców Louisa,którzy okazali się naprawdę miłymi ludźmi.
Kiedy wszyscy siedzieliśmy przy stole głos zabrała rodzicielka Matta.
-widziałam,że odwiedził Was dzisiaj Nick-kiedy wypowiedziała to imię Matt cały się spiął.
-byl?- spojrzała pytająco moja matka.
-tak zgubiłam bransoletke , znalazł ją więc mi przyniósł- skłamałam ale widząc minę rodzicielki wolałam nie mówić prawdy.
-Uważaj na Niego, ten chłopak po prostu przyciąga same kłopoty-dopowiedziała i szybko zmieniła temat rozmowy. Ciągle czułam jak ktoś mi się przygląda. Spojrzałam na bruneta,który kipiał cały ze złości. Po kolacji pomogłam posprzątać rodzicielka i szybko udałam się do swojego pokoju. Kiedy przekroczyłam próg pokoju poczułam jak ktoś staje za mną i kładzie rękę na ustach,żeby stłumić mój krzyk.